Ponad 100 lekarzy protestuje przed gmachem parlamentu w Rzymie. Sprzeciwiają się rządowemu programowi oszczędności, nad którym pracuje teraz Izba Deputowanych. We Włoszech trwa dziś 24-godzinny strajk pracowników służby zdrowia.

Protest lekarzy był wyjątkowo hałaśliwy; grali na wuwuzelach - trąbkach, które zasłynęły podczas tegorocznego mundialu w RPA.

Według mediów w wyniku strajku odwołano około 40 tysięcy zaplanowanych na ten dzień operacji, zabiegów chirurgicznych i badań. Zapewniono natomiast pomoc w nagłych przypadkach. Lewicowa centrala związkowa CGIL poinformowała, że do strajku przystąpiło 75 procent personelu medycznego.

Powodem protestu jest program oszczędności, przygotowany przez rząd Silvio Berlusconiego, który w rezultacie cięć w nakładach niemal na wszystkie dziedziny ma zatrzymać w kasie państwa w ciągu dwóch najbliższych lat prawie 25 miliardów euro.

Lekarski związek zawodowy należący do centrali CGIL ogłosił, że akcja strajkowa jest wyrazem protestu oraz obrony tych, którzy - jak podkreślono - wierzą jeszcze w publiczną służbę zdrowia i którzy na co dzień pracują w coraz gorszych warunkach, by zagwarantować wszystkim obywatelom prawo do zdrowia.

Związkowcy argumentują, że cięcia w nakładach na służbę zdrowia doprowadzą do tego, że za cztery lata brakować będzie w niej 30 tysięcy pracowników. Poza tym - jak dodają - grozi to zwolnieniem połowy zatrudnionego czasowo personelu medycznego w stacjach pogotowia ratunkowego i innych kluczowych placówkach. Jako kolejny rezultat oszczędności strajkujący wskazują wydłużenie o dalsze tygodnie i tak bardzo długiego czasu oczekiwania na wizytę u specjalisty.

Z tymi argumentami nie zgadza się minister zdrowia Ferruccio Fazio, który zapewnił, że program oszczędnościowy nie doprowadzi do zamrożenia liczby etatów w regionalnych placówkach.