"Uważamy, że są jeszcze możliwości znalezienia porozumienia z polskim rządem" - powiedział wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. KE prześle kolejne rekomendacje dotyczące praworządności w Polsce. Na odpowiedź da nam dwa miesiące.

To jednak z dużej chmury mały deszcz - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z unijnych dyplomatów.  

KE nie zdecydowała, żeby już teraz wnioskować o nałożenie sankcji na Polskę. 

Z opublikowanego dzisiaj grafiku, który wyjaśnia jak działa procedura praworządności, wynika jasno, że po pierwszych rekomendacjach (Bruksela wysłała je do Warszawy pod koniec lipca) następuje etap trzeci, czyli uruchomienie artykułu 7. Traktatu UE. To może doprowadzić do nałożenia sankcji - np. odebrania prawa głosu w radach ministrów. 

Bruksela była już krytykowana przez liberalnych eurodeputowanych za to, że wyczerpała już wszystkie środki i nie chce uruchomić tego artykułu, bo wie, że przegra. 

Komisja Europejska zamierza więc podjąć ewentualną decyzję w sprawie sankcji dopiero za dwa miesiące. Będzie ona zależała od odpowiedzi rządu na nowe rekomendacje.  

Timmermans oficjalnie wciąż wierzy w możliwość znalezienia porozumienia z rządem w sprawie TK. Nie wykluczamy jednak żadnych środków w ramach procedury praworządności - ostrzegł i zapowiedział, że te dwa miesiące wykorzysta na osobiste sondowanie PE i unijnych stolic w sprawie poparcia ewentualnego wniosku o sankcje.

(mal)