Co najmniej 65 osób zginęło w ciągu ostatnich 48 godz. podczas konfrontacji sił rządowych z rebeliantami Huti w prowincji Marib na północy Jemenu - powiedział w rozmowie z AFP jemeński urzędnik wojskowy. Prowincja Marib od lutego jest sceną brutalnych starć między siłami rządowymi a Huti. Szyiccy bojownicy oblegają stolicę regionu, miasto Marib. W ofensywie zginęły już setki ludzi.

"W ciągu ostatnich 48 godz. po stronie rządowej zginęły 22 osoby, a 50 zostało rannych, z kolei po stronie Huti odnotowano 43 ofiary śmiertelne" - przekazał pod warunkiem zachowania anonimowości urzędnik wojskowy.

AFP zwróciła uwagę, że Huti rzadko ujawniają informacje na temat ofiar po swojej stronie.

Według urzędnika walki, które w ostatnich tygodniach były słabsze, od dwóch dni znacząco się nasiliły. Rebelianci zaczęli atakować pozycje rządowe dookoła miasta Marib, dzięki czemu posunęli się naprzód pomimo ataków powietrznych ze strony Arabii Saudyjskiej, wspierającej jemeńskie siły rządowe.

Do walk doszło kilka dni po powołaniu nowego wysłannika Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Jemenu, Hansa Grundberga.

Obie strony konfliktu niszczą przeciwnika głodem

Mająca siedzibę w Jemenie grupa Mwatana Organization for Human Rights i organizacja Global Rights Compliance udokumentowały w liczącym blisko 300 stron raporcie systematyczne ataki na wszelkie cele, które stanowią dla przeciwnika źródło lub rezerwy żywności i wody.

Zarówno międzynarodowa koalicja krajów głównie sunnickich, której przewodzi Arabia Saudyjska, jak i Huti, wspierani przez szyicki Iran, walczą o wyniszczenie wroga przez głód, a ponadto ograniczają przeciwnikowi dostęp do pomocy humanitarnej - głosi raport. Atakowane są nawet małe łodzie rybackie i sklepy z żywnością, na pastwiskach stosuje się miny, które zabijają ludzi i zwierzęta, a także ograniczają dostęp do pól uprawnych.

Raport obejmuje właśnie takie udokumentowane operacje, które miały miejsce od marca 2015 roku do sierpnia 2021 roku.

NGO oskarżają ruch Huti o "aresztowanie i zastraszanie pracowników organizacji humanitarnych, blokowanie dostępu konwojów pomocowych i nielegalne przejmowanie własności organizacji humanitarnych i ich pracowników".

Strona przeciwna - koalicja pod egidą Arabii Saudyjskiej - przeprowadziła co najmniej 580 ataków z powietrza, w których ginęła ludność cywilna. 90 spośród tych ostrzałów wymierzonych było w farmy, bydło, pola uprawne etc.

Jemen pogrążony w chaosie

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska. Wojna w Jemenie jest postrzegana jako konflikt zastępczy, w którym o hegemonię w regionie walczą przez pośredników szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska.

Rozmowy pokojowe w stolicy Jemenu Sanie między koalicją pod przywództwem Rijadu a bojownikami Huti, wspierane przez ONZ i Stany Zjednoczone, utknęły w martwym punkcie wiosną tego roku.

W skład koalicji dowodzonej przez Saudyjczyków wchodzą: Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Huti, którzy walczą pod hasłem przywrócenia jurysdykcji legalnych władz na całym terytorium Jemenu, kontrolują terytoria na północy i zachodzie kraju.

ONZ określa konflikt w Jemenie jako największą obecnie katastrofę humanitarną na świecie.