W podejrzanej paczce, znalezionej w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie, był materiał wybuchowy - podała gazeta "Tagesspiegel" na swych stronach internetowych, powołując się na źródła w policji. Według informacji gazety, przesyłka adresowana do kanclerz Angeli Merkel zawierała "czarny proszek". Eksplozja prawdopodobnie spowodowałaby pożar, a osoba, która otworzyłaby paczkę, doznałaby obrażeń.

Według "Tagesspiegla", policja unieszkodliwiła ładunek.

Do podobnych incydentów doszło dzisiaj również w Atenach. Do tamtejszych ambasad wysłano pięć bomb ukrytych w przesyłkach pocztowych. Bomby wybuchły w ambasadach Szwajcarii i Rosji. Na szczęście żadna z eksplozji nie spowodowała ofiar. Policja zdetonowała również paczki z bombami wysłane do ambasad Chile i Bułgarii, a w firmie kurierskiej przechwycono paczkę z materiałem wybuchowym adresowaną do ambasady Niemiec.

Policja podejrzewa, że kampanię wysyłania do ambasad paczek z bombami prowadzą greccy lewacy lub anarchiści.

Do podobnych incydentów doszło w Grecji już wczoraj. W biurze jednej z firm kurierskich w Atenach wybuch pakunku z bombą lekko ranił pracownika. Grecka policja zatrzymała wówczas dwie osoby z bombami w pakunkach, adresowanych do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego i do ambasady Belgii w Atenach. Policja przechwyciła też w firmie kurierskiej pakunek z bombą, adresowany do ambasady Holandii.