W meczecie w Sofii pobito młodego muzułmanina - podały bułgarskie media. Mężczyznę przewieziono do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niespełna miesiąc wcześniej bułgarscy nacjonaliści wywołali starcia podczas piątkowych modlitw.

Według sekretarza urzędu głównego muftiego, Huseina Hafyzowa, kilku osobników wdarło się nad ranem na dziedziniec meczetu, rozbiło budkę ochrony i zaczęło ją demolować. Pobity został młody człowiek, który przyszedł na poranną modlitwę.

Według Hafyzowa "nie chodzi o pojedynczy incydent na tle chuligańskim". Po napaści na sofijski meczet 20 maja, zorganizowany przez nacjonalistyczną partię "Ataka", kilkakrotnie prześladowano muzułmanów, wychodzących ze świątyni po porannej modlitwie. Podejrzewamy, że wejścia do meczetu są obserwowane i prowokuje się incydenty. Nie o wszystkich informowaliśmy, lecz do nich dochodziło - podkreślił.

Wyraził opinię, że trwa kampania mająca na celu zastraszenie muzułmańskiej społeczności.

W majowym incydencie kilkudziesięciu zwolenników "Ataki" z jej liderem Wolenem Siderowem na czele wdarło się na dziedziniec meczetu i wywołało rozruchy, doszło do starć, interweniowała policja. Kilka osób, w tym pięciu policjantów odniosło obrażenia.

Bułgarski parlament przyjął po tym incydencie deklarację, w której potępił prowokacje nacjonalistów. Po uchwaleniu dokumentu 17 posłów "Ataki" zadeklarowało wycofanie poparcia dla mniejszościowego gabinetu Bojko Borysowa, co stawia go w niepewnej sytuacji w obliczu głosowania nad wniesionym przez opozycję wnioskiem o wotum nieufności w nadchodzącym tygodniu.