Dunaj osiągnął w nocy w Budapeszcie rekordowy poziom 891 cm, ale zaczął już opadać. O godz. 6 rano woda miała o dwa centymetry mniej. Wały powodziowe, zgodnie z zapowiedziami władz miasta, wytrzymują jej napór. Powódź przesuwa się już na południe Węgier.

Władze stolicy wstrzymały ruch samochodów na trasach wzdłuż rzeki, by swobodnie mogły tam kursować pojazdy służb ratowniczych. Na porannej konferencji prasowej burmistrz Istvan Tarlos zaapelował do mieszkańców, by w miarę możliwości w ogóle zostawiali auta w domach. Zapewnił, że wały przeciwpowodziowe są szczelne, a sytuacja "normalizuje się".

Władze poinformowały też, że obecnie priorytetem jest ochrona wyspy św. Małgorzaty w centrum Budapesztu i że umocnienia brzegów są systematycznie sprawdzane.

Wraz z opadaniem wody otwarto natomiast ponownie dla ruchu drogę krajową nr 11, łączącą Budapeszt z północną częścią kraju.

Od środy Budapeszt będzie bezpieczny

Premier Viktor Orban dodał na konferencji prasowej, że uwaga władz przesuwa się teraz z północy kraju na region położony na południe od stolicy. Dodał, że od środy Budapeszt będzie bezpieczny.

Szef rządu podkreślił, że w czasie trwającej powodzi nikt nie zginął ani nie został ranny. Wskazał także, że oczekiwane w środę silne wiatry będą utrudniać ochronę przeciwpowodziową. Stan klęski żywiołowej zostanie przedłużony - zapowiedział.

Jak dotąd, w związku z powodzią ewakuowano na Węgrzech około 1500 osób, a około 6800 nie ma prądu lub wody.

(MRod)