84-letni Henry Morello przeżył 5 dni na pustyni w stanie Arizona. Mężczyzna wracał ze swojej ulubionej restauracji i zabłądził. Kiedy próbował zawrócić, jego samochód wpadł do rowu. Uratowali go dopiero przypadkowi turyści, ponieważ sam nie mógł się wydostać.

Morello powiedział podczas konferencji prasowej, że zdołał wydostać się z samochodu, ale zdał sobie sprawę, że w pustynnych warunkach nie ujdzie daleko. Zawrócił i czekał na pomoc w aucie skracając sobie czas na wszelkie możliwe sposoby - przeczytał m.in. "od deski do deski" instrukcję obsługi samochodu. Nie miał wody. Aby zaspokoić pragnienie, rozbił kamieniem pojemnik z płynem do spryskiwania szyb i usiłował filtrować płyn przepuszczając go przez serwetkę.

Oderwał też chromowany element samochodu i umieścił go na dachu mając nadzieję, że poszukujący go dostrzegą jego odblask. Wkrótce wyczerpał się akumulator auta i bateria jego telefonu komórkowego. Morello przyznał, że najgorsze były noce, kiedy po dziennym nieznośnym upale, następował dotkliwy chłód.

Po pięciu dniach zaczął tracić nadzieję, ale wtedy właśnie do okna samochodu zapukał turysta. Po prostu ucałowałem go. Dla mnie był aniołem - powiedział Morello. Lekarze z John C. Lincoln Hospital w Phoenix powiedzieli, że sędziwy pacjent jest w zaskakująco dobrym stanie.

Morello, którego szukało ponad 100 ochotników i policja, przyznał, że groźna przygoda nauczyła czegoś go. Nigdy nie będę jeździł samochodem bez wody - powiedział.