W sobotę norweskie służby ratownicze odnalazły na wodach w zachodniej Norwegii, niedaleko fiordów wywróconą łódź, którą pływali Polacy. W pobliżu natrafiono na ciało jednej osoby. Do tej pory nie udało się odnaleźć 3 pozostałych uczestników wyprawy.

Młodzi Polacy, w wieku od 20 do 30 lat, w piątek po południu wypłynęli w rejs na wody fiordu Etne na Morzu Norweskim w okręgu Horda-land w zachodniej części kraju.

Na kempingu wypożyczyli łódź. W morze ruszyli w momencie, kiedy chwilowo poprawiały się warunki atmosferyczne. Niestety, ponownie zerwał się silny wiatr.

O zaginięciu łodzi poinformował władze piąty z uczestników wyprawy. W sobotę rozpoczęto poszukiwania. Akcja trwała do zmroku. Wznowiono ją dzisiaj rano. Jest ciągle wiara, że te osoby żyją. To są słowa dowodzącego akcją - powiedział nam polski konsul w Norwegii Marcin Spyrka.

W akcję poszukiwawczą zaangażowano 30 osób w ośmiu łodziach i w śmigłowcu, a także psy, które szukają zaginionych wzdłuż wybrzeża. Jedna z łodzi skanuje dno fiordu.

Według konsula pobyt Polaków w Norwegii miał charakter turystyczny. Mężczyźni przyjechali z województw lubelskiego i mazowieckiego.