Kandydat na prezydenta Tunezji Nabil Karui pozostanie w areszcie, gdyż sąd w środę ponownie odrzucił jego prośbę o zwolnienie - poinformował jeden z jego prawników Kamel Ben Mesud.

Sędzia odmówił wydania orzeczenia, uznając się za niekompetentnego w tej sprawie - powiedział Mesud, który dzień wcześniej składał wniosek do sądu o uwolnienie kandydata na prezydenta. Odwołamy się - zapowiedział prawnik.

Magnat medialny Nabil Karui w niedzielę przeszedł do drugiej tury tunezyjskich wyborów prezydenckich, otrzymując 15,6 proc. głosów. Jego przeciwnikiem będzie konserwatywny profesor prawa Kais Saied, który uzyskał poparcie 18,4 proc.

56-letni Karui pozostaje w areszcie od 23 sierpnia. Jego zwolennicy twierdzą, że aresztowanie jest decyzją polityczną, która ma na celu storpedowanie jego kandydatury w wyborach, natomiast tunezyjskie władze utrzymują, że nie ingerowały w tę sprawę i o jego aresztowaniu w sposób niezależny zdecydował wymiar sprawiedliwości.

Po aresztowaniu tunezyjska komisja wyborcza ogłosiła, że Karui może figurować jako kandydat na prezydenta, dopóki nie zostanie skazany. Karuiemu zarzuca się oszustwa podatkowe i pranie pieniędzy.

Po raz pierwszy sąd odrzucił wniosek o jego uwolnienie 3 września, a po raz drugi dziesięć dni później. Za każdym razem sędzia informował, że nie ma kompetencji do rozpatrzenia tej sprawy, w związku z czym odmawiał zajęcia się odwołaniem.

Tunezyjska komisja wyborcza na razie nie podała daty drugiej tury wyborów.