Co najmniej 174 osoby zginęły w tym roku na skutek ulewnych deszczy nękających Kolumbię - podał Międzynarodowy Czerwony Krzyż (MCK). Wczoraj na skutek osunięcia się masy błota na skupisko ponad 50 domów na północy kraju za zaginione uznano ok. 84 osoby. W sąsiedniej Wenezueli na skutek ulew i lawin błotnych zmarły 34 osoby, a 75 tys. trzeba było ewakuować do schronów.

Według danych Czerwonego Krzyża na skutek przedłużającej się w tym roku pory deszczowej zmarły 174 osoby.

Fala błota osunęła się wczoraj na przedmieściach miasta Medellin, stolicy departamentu Antioquia położonego na północnym zachodzie kraju. Zgineła jedna osoba a siedem zostało rannych. Pozostałych osób poszukuje ok. 250 pomocników oraz specjalnie szkolone psy szukające. Władze starają się też sprowadzić na miejsce zdarzenia ciężki sprzęt.

Rząd kolumbijski przeznaczył ok. 300 tys. USD dla 316 tys. rodzin dotkniętych ulewami. Ambasada USA w Bogocie dodała 30 tys. USD dla kolejnych 2,2 tys. rodzin. Według szacunków władz Kolumbii, na skutek ulew zniszczonych zostało ponad 10 tys. domów.

Deszcze przybrały na sile w różnych częściach Kolumbii i będą się utrzymywać aż do pierwszych dni nadchodzącego roku - podał przedstawiciel MCK w Kolumbii, Jorge Ivan Nova. Zdaniem służb meteorologicznych są to najbardziej obfite opady od 40 lat. Jako przyczynę takiego stanu pogody wskazują zjawisko pogodowe o nazwie "La Nina" (dziewczynka), pojawiające się co kilka lat i powodująca okresy suszy i długotrwałe deszcze.

W Wenezueli z powodu ulewnych deszczy i osunięć błota zginęły co najmniej 34 osoby nie żyją, a 75 tys. ewakuowano do schronów . W niektórych częściach kraju ogłoszono stan wyjątkowy. W wyniku żywiołu bez dachu nad głową zostało ok. 5 tys. ludzi.

Rząd ogłosił stan wyjątkowy w stolicy kraju Caracas oraz trzech pobliskich stanach: Miranda, Vargas i Falcon. Obfite opady dały się też we znaki w położonych na zachodzie stanach Tachira, Trujillo, Merida oraz Zulia. W tym ostatnim nagromadzone wody przelały się przez tamę - ogłosił wicegubernator stanu Elias Jaua. Dodał, że na skutek zdarzenia nikt nie zginął, a mieszkańców pobliskich terenów ewakuowano.

Obecną trudną sytuację spowodowały obfite opady, które w tym roku utrzymują się niezwykle długo - zazwyczaj pora deszczowa w Wenezueli kończy się w połowie listopada.

Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zapowiedział, że skłoni prywatne hotele, by udzieliły schronienia dziesiątkom tysięcy Wenezuelczyków, którzy na skutek ulew zostali pozbawieni dachu nad głową. Podczas wizyty w stanie Miranda powiedział, że jego rząd będzie wynajmował pokoje od hotelarzy i pokryje koszt pobytu ofiar do czasu, aż opady deszczu osłabną.