W Belgii rozpętała się burza z powodu szkoły dla dzieci eurokratów. Budowa już czwartej takiej placówki w Brukseli ma kosztować 88 milionów euro. 3 tysiące dzieci urzędników europejskich instytucji będzie uczyć się w niej za darmo. Dla Belgów opłata ma wynosić kilka tysięcy euro miesięcznie.

Belgów razi przede wszystkim przepych szkoły, która będzie wyposażona w trzy sale gimnastyczne, laboratoria chemiczne i fizyczne oraz salę koncertową dla kilkuset osób. Placówka będzie miała nawet własny przystanek autobusowy. Cały kompleks zajmie powierzchnię prawie 5 hektarów.

Szkoła, która ma zostać otwarta we wrześniu, będzie się mieścić w dzielnicy Laeken, kilkaset metrów o Pałacu Królewskiego. Mimo że wydatki kolą w oczy, Komisja Europejska twierdzi, że po ostatnim poszerzeniu Unii zaczynało brakować miejsca w istniejących szkołach.

To zbyt duży kontrast. Nie ma pieniędzy na szkoły dla naszych dzieci, a mamy płacić z naszych podatków 88 milionów euro na szkołę dla eurokratów - oburza się jeden z przeciwników szkoły. Belgijskie władze tłumaczą jednak, że renowacja i dostosowanie budynku dawnej szkoły kadetów opłaca się, bo budynek pozostanie w rękach państwa, a ponadto eurokraci zostawiają sporo pieniędzy w belgijskim budżecie.