Są u nas bojarzy i książęta, a reszta to robocze konie. Nie ma wolności prasy i swobody wypowiedzi. Do Władymira Putina nigdy nikt w ten sposób publicznie nie mówił. Teraz, podczas spotkania dobroczynnej fundacji w Petersburgu, premier Rosji usłyszał te słowa z ust legendarnego rosyjskiego rockmana, lidera grupy DDT Jurija Szewczuka.

Szewczuk w bardzo emocjonalny sposób pytał Putina o prawdziwą demokratyzację i liberalizację; o to, kiedy ludzie przestaną bać się milicjantów na ulicach; kiedy milicja przestanie rozganiać marsze opozycji. Putin spokojnie wysłuchał oskarżeń, a później odpowiedział: Bez normalnego, demokratycznego rozwoju nie ma przyszłości dla kraju.

Potem Władymir Putin nie pozwolił już sobie przerywać i unikał konkretów, ale stwierdził, że marsze opozycji nie powinny być przez milicję rozganiane.