Szef dużej włoskiej wytwórni filmowej Carlo Rossella krytykuje zatrudnianie do włoskich filmów aktorek z Europy środkowej i wschodniej. Rossell jest też dyrektorem firmy dystrybucyjnej Medusa, należącej do premiera Silvio Berlusconiego.

"Czemu aktorek mamy ich szukać w Polsce?" - zapytał Rossella, który cytuje dziennik "Corriere della Sera". Słowa te to aluzja do kariery filmowej, jaką robi bardzo znana we Włoszech polska modelka i aktorka Katarzyna Smutniak.

Szef firmy Medusa powiedział w jednej ze stacji radiowych: "nie mogę już więcej patrzeć, w kinie i telewizji, na piękności ze Wschodu".

Włoskie aktorki są piękne i zdolne. Dlaczego zatem musimy szukać odtwórczyń ról w byłej Jugosławii, w Polsce, w Rosji, w Republice Czeskiej? Nie słyszę nic innego, jak nazwiska takie jak Smutniak, Osvart, Safroncik. Litości, to nic osobistego, ale tylko nasz kraj jest zalany przez taką falę - powiedział bliski współpracownik Berlusconiego, wymieniając z nazwiska aktorki z Polski, Węgier i Ukrainy, które zagrały we włoskich produkcjach.

Carlo Rossella wyraził też przekonanie, że włoscy widzowie na pewno zastanawiają się nad tym, dlaczego w rolach, granych niegdyś przez takie rodzime gwiazdy, jak Sophia Loren i Monica Vitti "dzisiaj widzą zawsze piękności zza dawnej żelaznej kurtyny".