Nowa Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen rozpocznie pracę prawdopodobnie 1 grudnia, a więc z miesięcznym opóźnieniem. Taką hipotezę potwierdził szef Parlamentu Europejskiego David Sassoli.

Planowo nowa Komisja Europejska powinna rozpocząć prace 1 listopada. Na przeszkodzie staje jednak odrzucenie trojga kandydatów na komisarzy.

W czwartek po powtórnym wysłuchaniu w Parlamencie Europejskim odrzucona została kandydatura Francuzki Sylvie Goulard na unijną komisarz ds. rynku wewnętrznego. Deputowani z komisji: rynku wewnętrznego i przemysłu uznali, że ciążące na niej zarzuty korupcyjne wykluczają powierzenie jej stanowiska komisarza.

Już wcześniej natomiast przepadli kandydaci z Węgier i Rumunii. Laszlo Trocsanyi, który stał się o tekę sąsiedztwa i rozszerzenia, oraz Rovana Plumb, ubiegająca się o stanowisko komisarza ds. transportu, nie dostali pozytywnej rekomendacji z powodu konfliktu interesów, którego dopatrzyła się komisja prawna PE.

W efekcie Węgry, Rumunia i Francja muszą przedstawić nowych kandydatów na komisarzy, ci muszą przejść rozmowę z von der Leyen, uzyskać pozytywną ocenę komisji prawnej PE dot. ewentualnego konfliktu interesów, a także odbyć wysłuchania w komisjach merytorycznych.

W tej sytuacji - jak przyznał podczas wizyty na forum rolnictwa w Cernobbio na północy Włoch szef Parlamentu Europejskiego David Sassoli - dojdzie zapewne do przesunięcia terminu rozpoczęcia urzędowania przez nową Komisję Europejską na 1 grudnia.

Teraz muszą zostać przedstawione trzy nowe kandydatury komisarzy z Rumunii, Węgier i Francji. Potem rozpoczniemy w parlamencie przegląd tych kandydatur - mówił w Cernobbio Sassoli.

Jak podkreślił: Parlament Europejski jest zaangażowany na rzecz przejrzystego mechanizmu.