Według francuskich komentatorów nieformalny szczyt UE w austriackim Salzburgu wygląda na kolejną straconą okazję dla Unii z powodu nierozwiązania kwestii Brexitu i migracji.

W komentarzach zwrócono uwagę na ostrzeżenie gospodarza szczytu, kanclerza Austrii Sebastiana Kurza, że porażka negocjacji w sprawie Brexitu sprawi trudności UE, ale będzie straszliwa dla Wielkiej Brytanii.

Marc Epstein z tygodnika "L’Express" uważa jednak, że "negocjacje (w sprawie Brexitu) weszły na ostatnią prostą", i zapowiada, że "nadchodzące trzy miesiące pozwolą Brytyjczykom, znużonym ponad 27 miesiącami coraz to bardziej technicznych i niezrozumiałych debat na temat Brexitu, ujrzeć światełko w tunelu".

Optymizmu tego nie podziela prezydent Francji Emmanuel Macron, który na konferencji prasowej w Salzburgu stwierdził, że "w obecnym stanie propozycje brytyjskie są nie do przyjęcia".

Francuski dyplomata zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że "ci, którzy mówią o 95 proc. załatwionych spraw, zapominają, że w sprawie Brexitu nic nie zostało załatwione, póki wszystko nie zostało załatwione". Jego zdaniem "bynajmniej nie jest pewne", czy dodatkowy szczyt w sprawie Brexitu, zaplanowany na listopad, ani kolejny, jaki ewentualnie ma odbyć się w grudniu, "doprowadzą do wyjścia z impasu".

Londyński korespondent dziennika "Le Monde" pisze, że obecnie główną przeszkodą w negocjacjach nie jest "kontrakt rozwodowy" Wielkiej Brytanii z UE, ale "charakter przyszłych stosunków (w zakresie handlu i imigracji) po formalnym opuszczeniu UE przez Londyn 29 marca 2019 r.".

"Unia Europejska potyka się o Brexit i migrantów" - tytułuje dziennik "Le Figaro" artykuł Anne Rovan, która twierdzi, że "atmosferę szczytu mroziła groźba sankcji wobec Polski i Węgier". To spotkanie nazywa dziennikarka "kolejną straconą okazją dla Unii Europejskiej" z powodu nierozwiązania kwestii Brexitu i migracji.

Większość komentatorów podkreśla, że szczyt był nieformalny i w związku z tym nie wymagał wspólnej deklaracji, co osłabia być może wymowę nieporozumień. Rovan podkreśla, że dwa główne tematy szczytu - Brexit i migracja - "to najtwardszy orzech do zgryzienia dla UE". Za pozytywne autorka artykułu uznaje to, że w sprawie Brexitu "'27' trzyma się mocno razem".

Francis Brochet, specjalista od spraw europejskich w grupie prasy regionalnej EBRA, w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że na początku negocjacji "taka jedność bynajmniej nie była pewna". Jego zdaniem została ona uzyskana "przede wszystkim dzięki głównemu negocjatorowi UE Michelowi Barnierowi, bardzo poważnemu i bardzo dobrze zorganizowanemu dyplomacie, który" - jak wskazał Brochet - "zapewne z powodu tych zalet mało jest poważany w świecie francuskiej polityki".

Ekspert zauważył, że prezydent Francji uznał za pozytywne pewne postępy w kwestii migracyjnej, ale jak się wydaje, temat ten zszedł na drugi plan, przysłonięty problemami Brexitu. Podobnie uważają wysłannicy stacji radiowych i telewizyjnych do Salzburga.

Natomiast telewizja France24, powołując się na źródła unijne, informowała, że "wymiana zdań (w Salzburgu) pokazała, że różnice w sprawie europejskiej polityki migracyjnej nie ustępują".

Według wysłanniczki radia RFI Isaure'y Hiace prezydent Francji, piętnując tych, którzy sądzą, że "Europa to menu a la carte", czyli że wybierać w niej można tylko to, na co ma się ochotę, zrobił "ledwie zawoalowaną aluzję do Włoch i Węgier". "Nawet idee, które a priori miały konsensus, jak wzmocnienie Frontexu (Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej), nie zyskują dziś poparcia wszystkich" - mówiła Hiace.

Patrick Saint-Paul, szef redakcji zagranicznej dziennika "Le Figaro" w komentarzu zatytułowanym "Europa nie wie, dokąd zmierza" pisze, że "Brexit miał być dla Unii okazją do pozbycia się brytyjskiej przeszkody i do racjonalizacji". "Jednak fala migrantów, która otworzyła zawory populizmu, poszerzyła rozłam między krajami, które nie chcą same dźwigać brzemienia masowej imigracji, i tymi, które odmawiają wzięcia na siebie jego części. UE nie wie, jak przeciwstawić się nowym wyzwaniom, ponieważ zbyt długo była głucha na obawy narodów" - skomentował publicysta.

(nm)