Syryjscy żołnierze przesuwają się coraz bliżej tureckiej granicy, podczas gdy setki syryjskich uchodźców uciekają do Turcji przed represjami armii w przygranicznych rejonach - informują świadkowie, na których powołuje się agencja Reutera. Antyrządowe protesty w graniczących z Turcją północnych regionach Syrii nasiliły się po ofensywie armii w mieście Dżisr asz-Szugur. Po tych wydarzeniach do Turcji uciekło ponad 10 tysięcy ludzi.

Przedstawiciel Tureckiego Czerwonego Półksiężyca poinformował, że tylko dzisiaj rano granicę syryjsko-turecką przekroczyło 600 uchodźców.

Żołnierze posuwają się natomiast wzdłuż głównej drogi prowadzącej z Allepo do Turcji. Wczoraj, równo 100 dni od wybuchu w Syrii antyprezydenckich demonstracji żołnierze i funkcjonariusze policji wspierani przez wozy opancerzone ustawili blokady wzdłuż głównej drogi, którą transportowane są kontenery z Europy na Bliski Wschód. Jeden z uciekinierów twierdzi, że wozy opancerzone i czołgi syryjskiej armii znajdują się obecnie około 500 metrów od tureckiej granicy, w regionie Chirbat al-Dżoz.

Władze chcą zapobiec niepokojom w Allepo, odcinając połączenia z Turcją. Wielu ludzi korzysta tu z tureckich sieci komórkowych, by nie namierzyli ich syryjscy szpiedzy i ma powiązania rodzinne z Turcją. Jest też wiele starych szlaków przemytniczych, którymi ludzie mogą uciekać - relacjonował natomiast w rozmowie telefonicznej z Reuterem jeden z okolicznych mieszkańców.

Fotograf agencji Reutera widział w syryjskiej wsi Guwecci przy granicy z Turcją syryjskich żołnierzy, którzy ustawili na dachu domu gniazdo karabinu maszynowego. Według niego, na drogach można spotkać wozy opancerzone. Słychać też strzały, ale nie wiadomo kto, ani do kogo strzela. Według świadków, tureccy żołnierze na granicy zaczęli nosić hełmy - po raz pierwszy, odkąd w ubiegłym miesiącu ich tam rozlokowano.

W całej Syrii od ponad trzech miesięcy trwają demonstracje przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada, którego rodzina rządzi krajem od 30 lat. Manifestacje są krwawo tłumione przez służby bezpieczeństwa. Według organizacji pozarządowych, od rozpoczęcia protestów w Syrii zginęło 1300 ludzi, a aresztowano ponad 10 tysięcy.