Już od dwóch tygodni pasażerowie ekspresów TGV, kursujących na trasie Le Mans - Paryż, odmawiają okazywania biletów kontrolerom. Protestują w ten sposób przeciwko ciągłym opóźnieniom pociągów i żądają od przewoźnika odszkodowań. Dziś dołączyli do nich także mieszkańcy innych miast.

W akcji protestacyjnej biorą udział Francuzi, którzy codziennie dojeżdżają do pracy w stolicy ekspresami z innych miast. Zamiast biletów postanowili oni pokazywać zdumionym kontrolerom przypięte do ubrań znaczki z napisem "strajkujący pasażer".

Spóźniam się na zebrania, nie przychodzę na służbowe spotkania, w końcu z tego powodu mogę stracić pracę - skarży się jeden z pasażerów. Powodów do opóźnień nigdy nie brakuje - raz nie ma maszynisty, innym razem jest awaria, kiedy indziej na torach stoi krowa - oburza się inny.

Dyrekcja kolei próbuje wyciszyć aferę, odmawia komentarzy i nie zezwala telewizji na filmowanie protestujących podróżnych na dworcach.