Główny sprawca niedawnego zamachu bombowego w Marrakeszu, Adil el-Atmani, oświadczył, że był żarliwym zwolennikiem Osamy bin Ladena, ale nie miał bezpośrednich powiązań z Al-Kaidą. Zeznania terrorysty ujawnia dziennik "Le Figaro". W eksplozji w marokańskim Marrakeszu zginęło 16 osób, w tym 8 Francuzów.

Według "Le Figaro", które powołuje się na przesłuchania Adil el-Atmani przeprowadzone przez marokańskie i francuskie służby kontrwywiadowcze, terrorysta bardzo szybko przyznał się do winy. Funkcjonariusze określają jego poziom intelektualny jako "bardzo niski".

Marokański ekstremista wyjaśnił, że by niepostrzeżenie podłożyć ładunki wybuchowe w jednej z najliczniej odwiedzanych przez turystów kawiarni w Marrakeszu, postanowił przebrać się za hippisa. Założył perukę z długimi włosami i luźne ubrania; miał też futerał na gitarę.

Eksplozję wywołał na odległość - dzięki systemowi dwóch komórek. Jedną miał w kieszeni, druga połączona była z ładunkami wybuchowymi.

"Le Figaro" twierdzi, że to właśnie dzięki karcie SIM tej ostatniej, która została odnaleziona na miejscu eksplozji, marokańskie służby wpadły na trop ekstremisty i jego domniemanych dwóch wspólników.

Adil el-Atmani zeznał również, że wcześniej planował atak na francuską restaurację w Marrakeszu - zanim wybrał znaną kawiarnię "Argana" na popularnym wśród turystów placu, który znajduje się w sercu starego miasta.