Niewiarygodny skandal finansowy wybuchł we Francji. Prezydent Nicolas Sarkozy chciał dokonać oszczędności budżetowych dzięki programowi komputerowemu, który kosztował już prawie... półtora miliarda euro.

Rząd zapłacił już 1,3 miliarda euro za sam program informatyczny o nazwie „Chorus” i jego stopniowa instalacje w urzędach rożnych szczebli, w celu scentralizowania analizy ich wydatków. Jego całkowita instalacja ma się jednak zakończyć dopiero za półtora roku - końcowy koszt przedsięwzięcia może wiec być jeszcze wyższy.

Według francuskiej Izby Rachunków (odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli) najbardziej niepokojące jest jednak to, że „oszczędnościowy” program nie umożliwił jeszcze żadnych oszczędności. Media ujawniają też, że nie działa sprawnie. „Chorus” spowodował już m.in. opóźnienia w wypłacaniu pensji urzędnikom i dostawach nowego uzbrojenia dla francuskiej armii. Nie potrafi również oszacować wartości państwowych nieruchomości.

Komentatorzy ironizują, że ten program informatyczny ma też inna wadę: nie wykrył jeszcze, że - biorąc pod uwagę swoja astronomiczna cenę - sam jest zaprzeczeniem zaciskania pasa.