Siostrzeniec odsuniętego od władzy prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa został aresztowany i oskarżony o pomoc w zorganizowaniu etnicznych zamieszek. Według oficjalnych danych zginęło w nich 258 osób.

27-letniego Sandżara Bakijewa zatrzymano w górskim rejonie Dżalalabadu na południu kraju, mimo "zdecydowanego oporu" ze strony jego samego i jego zwolenników - oświadczył minister spraw wewnętrznych Bolot Szer. Sandżar Bakijew jest jednym z głównych uczestników tych wydarzeń: masowych zamieszek, próby przejęcia władzy w Dżalalabadzie i międzyetnicznego konfliktu, w którym także wziął udział ze swoją grupą - powiedział dziennikarzom wiceminister spraw wewnętrznych Melis Turganbajew. Jak dodał, ustalono już tożsamość innych członków grupy i także oni zostaną aresztowani.

Pełniąca obowiązki prezydenta Roza Otunbajewa powiedziała dziennikarzom, że Bakijew jeździł po Oszu, drugim obok Dżalalabadu ośrodku zamieszek, w transporterach opancerzonych, a inni przedstawiciele władz oskarżyli go, że osobiście rozdawał broń.

Bodźcem inicjującym 10 czerwca zamieszki kirgisko-uzbeckie - najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w Kirgistanie - stało się obalenie Kurmanbeka Bakijewa przez społeczny bunt z kwietnia bieżącego roku. Obecne władze oskarżają byłego szefa państwa o podżeganie do zajść z czerwca, czemu przebywający na Białorusi Bakijew zaprzecza. Południe Kirgistanu uchodzi za bastion zwolenników Bakijewa, natomiast mieszkająca tam mniejszość uzbecka popiera nowe władze kierowane przez Rozę Otunbajewą.