Cztery ładunki wybuchowe eksplodowały w piątek w centrum Dniepropietrowska na wschodniej Ukrainie. Rannych zostało 29 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Prokuratura generalna w Kijowie ogłosiła, że traktuje eksplozje jako "akt terroru".

Do wybuchów doszło w zatłoczonych punktach miasta w odstępie kilkudziesięciu minut. Jak podały ukraińskie władze, ucierpiało 29 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Najciężej ranni zostali przewiezieni do szpitali. Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zastrzega jednak, że to wciąż wstępne dane, więc bilans rannych może jeszcze wzrosnąć. Według polskiej ambasady, wśród poszkodowanych nie ma Polaków.

Bomby ukryte w koszach na śmieci

Do pierwszego wybuchu doszło na przystanku tramwajowym niedaleko opery, bomba była ukryta w koszu na śmieci. Wybuchła, gdy na przystanek podjechał tramwaj pełen ludzi. Fala uderzeniowa wybiła szyby w oknach pobliskich budynków. Do drugiej eksplozji doszło w okolicach dworca kolejowego, tam również ukryto bombę w koszu na śmieci. Do kolejnych wybuchów doszło na przystanku tramwajowym i w parku.

Na razie nie wiadomo, jakiej mocy ładunki wybuchowe zostały podłożone. Po serii eksplozji milicja zablokowała ruch w centrum Dniepropietrowska, a funkcjonariusze przeszukiwali ludzi z plecakami. W centralnej części miasta nie działały telefony komórkowe. Na ulicach pojawiły się transportery opancerzone.

Piąty ładunek znaleziono w centrum miasta

Po południu w piątek saperzy odnaleźli w centrum miasta kolejny - piąty - ładunek. Podejrzaną paczkę znaleziono na jednej z głównych ulic miasta - Prospekcie Prawdy. Saperzy zdetonowali ją, na szczęście nikt nie ucierpiał.

Eksperci twierdzą, że wszystkie ładunki były tego samego typu. Skonstruowano je z tej samej substancji wybuchowej, bez skorupy. Nie zastosowano w nich żadnych elementów - metalowych kulek, gwoździ, co miałoby zwiększać siłę wybuchu.

Świadkowie: To było przerażające

Wybuch i silny wstrząs, który zachwiał samochodem. Ogromne korki, unikający wyjaśnień milicjanci, zablokowane komórki i przerażająca świadomość, że byliśmy tuż obok bomby - tak wydarzenia w Dniepropietrowsku na Ukrainie skomentowała Polka Dagmara Gregorowicz.

Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Nasz samochód zatrząsł się tak, że odczułam ten wybuch całym ciałem. Najpierw myśleliśmy, że to jakieś efekty specjalne, że kręcą film. Kiedy usłyszeliśmy, że był to zamach, byliśmy przerażeni - powiedziała.

Janukowycz o wybuchach: Odpowiemy adekwatnie

Ukraina udzieli adekwatnej odpowiedzi na serię wybuchów w Dniepropietrowsku - oświadczył prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.

Wiem tyle, ile wiecie wy. Zdążyłem porozmawiać na ten temat z szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i ministrem spraw wewnętrznych. Wiemy, że są ranni. Rozumiemy, że jest to dla nas kolejne wyzwanie. Jest to wyzwanie dla całego państwa - podkreślił.

Agencja UNIAN podała, że w partii Julii Tymoszenko pojawiają się już komentarze, że władze mogą wykorzystać serię wybuchów do wprowadzenia na Ukrainie stanu wyjątkowego.

Prokuratura: To akt terrorystyczny

Na temat wybuchów wypowiedziała się również prokuratura generalna w Kijowie. Jak oświadczyła, eksplozje traktowane są jako akt terrorystyczny.

Siergiej Burłakow z dniepropietrowskiego oddziału ministerstwa spraw wewnętrznych przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą, że służby skupiają się na wykryciu sprawców.

Trwają oględziny miejsc, w których doszło do eksplozji, zbieramy wszelkie możliwe dowody i przesłuchujemy świadków. Dopiero, gdy skończymy tę pracę, będziemy mogli mówić o jakichkolwiek hipotezach - mówił w piątek.

Na ulicach miasta pojawiły się dodatkowe patrole milicji. Szczególną uwagę funkcjonariusze zwracali na miejsca, gdzie gromadzi się dużo ludzi. Burłakow poinformował też, że śledztwo przejęli przedstawiciele MSW, którzy przyjechali do Dniepropietrowska z Kijowa. Grupą dowodzi szef resortu. Są także najlepsi eksperci od materiałów wybuchowych i przedstawiciel Prokuratury Generalnej.

Ekspert: Wybuchy zniechęcą kibiców piłki nożnej do przyjazdu na Ukrainę

Zamachy terrorystyczne w Dniepropietrowsku z pewnością zniechęcą kibiców. Na Euro przyjedzie ich znacznie mniej planowano - skomentował Andriej Kapustin, ekspert śledzący ukraińskie przygotowania do mistrzostw. Według niego, bez znaczenia jest, że do eksplozji doszło w mieście, które nie jest gospodarzem rozgrywek.

Choć Kapustin zaznacza, że przed takimi wydarzeniami bardzo trudno się zabezpieczyć, twierdzi, że przygotowanie na przykład milicji jest dla niego zagadką. Nasze służby nie robią nic, żeby przekonać, że są w stanie udźwignąć ciężar zagwarantowania bezpieczeństwa podczas turnieju - stwierdził ekspert.

Zupełnie nie informują i nie pokazują, w jaki sposób przebiegają przygotowania i co w tej sprawie robią służby. Ograniczają się do ogólnych stwierdzeń i zapewnień, że wszystko będzie w porządku. Tak więc nic konkretnego nie można na ten temat powiedzieć - dodał.

Kapustin twierdzi też, że seria wybuchów w Dniepropietrowsku ma podłoże kryminalne. Jak dodał, ostatnio w mieście doszło do zabójstwa znanego biznesmena i to może być dalszy ciąg porachunków.

Sztab bezpieczeństwa Euro 2012 przy prezydencie Ukrainy poinformował natomiast, że władze kraju gwarantują bezpieczeństwo gości którzy przyjadą na rozpoczynające się w czerwcu mistrzostwa.

Tusk: Jesteśmy w kontakcie ze służbami ukraińskimi

Polskie służby specjalne są w ścisłym kontakcie ze służbami ukraińskimi - powiedział premier Donald Tusk w związku z eksplozjami w Dniepropietrowsku. Każdy zamach w naszym regionie jest raczej czymś wyjątkowym, a chyba można już w tej chwili mówić o zamachu. A kontekst Euro2012 czyni nas szczególnie wrażliwymi na tego typu zdarzenia - skomentował szef rządu.

Zdjęcia i filmy z Dniepropietrowska internauci zamieścili w serwisach Twitter i YouTube.

Film opublikowany w serwisie YouTube przez użytkownika yxekam:

Film opublikowany w serwisie YouTube przez użytkownika DvorskiyD: