Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew musiał zdymisjonować mera Moskwy Jurija Łużkowa, ale uczynił to w sposób "niezdarny" - napisała agencja Reutera w komentarzu do wydarzeń zza naszej wschodniej granicy. Zdaniem agencji wybór następcy Łużkowa potwierdza wrażenie "improwizacji".

Zobacz również:

Źle się dzieje w rosyjskiej elicie władzy?

Reuters odnotowała, że zdymisjonowanie Łużkowa dało impuls do pogłosek o niestabilności w rosyjskiej elicie władzy. W przyszłym Roku w Rosji odbędą się wybory parlamentarne, a w 2012 r. wybory prezydenckie, w których wystartuje albo Miedwiediew, albo premier Władimir Putin. Łużkow, kluczowa postać w partii Jedna Rosja, publicznie krytykował Miedwiediewa. Stało się to powodem domniemań, że mer faworyzuje Putina i że popełnia ciężki grzech, próbując wbić klin w "tandem" rządzący Rosją.

Agencja wyraziła opinię, że postawa Łużkowa mogła stać się dla Miedwiediewa poważnym kłopotem. Po publicznym okazaniu niesubordynacji Miedwiediew nie miał wyboru - musiał coś zrobić, chociaż zrobienie tego dekretem, wydanym podczas wizyty w Chinach, wyglądało niezręcznie - napisał Reuters. Wrażenie improwizacji pogłębiła decyzja Miedwiediewa, który powołał najbardziej zaufanego sojusznika Łużkowa - pierwszego wicemera Władimira Riesina - na pełniącego obowiązki mera Moskwy - uznała agencja.

Łużkow może zaryzykować walkę z Kremlem

Reuters napisał, że Łużkow, rozgniewany sposobem, w jaki go odwołano, może się teraz zdecydować na walkę z Kremlem, ale jeśli tak postąpi, zaryzykuje podzielenie losu Michaiła Chodorkowskiego - naftowego miliardera, który stracił majątek i poszedł do więzienia na Syberii, kiedy przeciwstawił się Putinowi.

Największym błędem Łużkowa było to, że sądził, iż jest nietykalny - uznał Gleb Pawłowski, szef powiązanej z Kremlem Fundacji na rzecz Skutecznej Polityki. Jeśli Łużkow spróbuje teraz wywołać polityczny konflikt, Putin będzie wobec niego równie surowy jak Miedwiediew. Byłoby to bowiem jawne naruszenie zasad gry - dodał Pawłowski.

Reuters wskazuje, że Łużkow i jego druga żona Jelena Baturina - miliarderka stojąca na czele wielkiego imperium budowlanego, mają mnóstwo do stracenia na konflikcie z Kremlem.

Kto przejmie stołek po Łużkowie?

Miedwiediew zapewnił, że to on podejmie decyzję w sprawie trwałego następcy Łużkowa. Ale - jak wskazuje Reuters - rosyjskie media twierdzą, że wszyscy główni kandydaci są lojalni wobec Putina. Wśród potencjalnych kandydatów na nowego burmistrza Moskwy media najczęściej wymieniają wicepremierów - Siergieja Sobianina, Siergieja Iwanowa i Igora Szuwałowa, a także ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergieja Szojgu i szefa wydziału gospodarczego Kremla Władimira Kożyna.