Kurt Asle Arvesen spędził już prawie tydzień na platformie wiertniczej na środku Morza Północnego. Powodem jest chmura pyłu wulkanicznego, która uniemożliwia mu powrót na ląd helikopterem.

Arvesen poleciał na oddaloną 200 kilometrów od lądu norweską platformę Statfjord C w ubiegłym tygodniu, tuż przed erupcją islandzkiego wulkanu. Miał poprowadzić trening na rowerach stacjonarnych dla pracowników platformy.

To miała być godzinka albo dwie i miałem wrócić na ląd jeszcze tego samego dnia, lecz trenuję tutaj już kolejny dzień. Helikoptery po prostu nie latają - powiedział Arvesen.

Kolarz nie narzeka jednak na przedłużony pobyt, bo czas spędza w luksusowych warunkach.

Platforma należy do najnowocześniejszych na Morzu Północnym. Załoga mieszka w części hotelowej, której standard dorównuje najbardziej renomowanym hotelom na świecie.

Mam wygodny pokój z internetem i telewizją satelitarną oraz doskonałe posiłki. Zaczynam się jedynie już nudzić monotonnym treningiem na rowerze stacjonarnym. Ustawiłem go jednak na polu do lądowania helikopterów tak, że mam znakomity widok na horyzont opowiada kolarz.

Arvesen startuje w zespole Sky Team i chce wziąć udział w tegorocznym Tour de France.