Domniemani szpiedzy zatrzymani w USA są obywatelami Rosji i nie działali na szkodę interesów Ameryki - twierdzi rosyjskie MSZ. Władimir Putin zarzucił policji w USA, że "rozhulała się", ale wyraził nadzieję, że relacje obu krajów nie ucierpią. Rosyjski premier spotkał się pod Moskwą z byłym amerykańskim prezydentem Billem Clintonem.

Zobacz również:

Policja u was się rozhulała, ludzi do więzień wsadzają. Liczymy na to, że pozytywy osiągnięte w ciągu ostatnich lat nie doznają uszczerbku. Mamy wielką nadzieję, że ludzie, którzy cenią dobre relacje, rozumieją to - powiedział Putin Clintonowi.

Według rosyjskiego MSZ 10 osób zatrzymanych w poniedziałek w USA znalazło się tam w różnym czasie. Zatrzymani nie prowadzili jakichkolwiek działań skierowanych przeciwko interesom USA - powiedział rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Andriej Niestierienko. Jak dodał, resort oczekuje, że władze amerykańskie zagwarantują, żeby osoby te mogły się kontaktować z adwokatami oraz pracownikami rosyjskich konsulatów. Liczymy na to, że strona amerykańska okaże w tej kwestii należne zrozumienie, biorąc pod uwagę pozytywny charakter obecnego etapu rozwoju stosunków rosyjsko-amerykańskich - podkreślił.

Według amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości, zatrzymani są podejrzani o przynależność do siatki szpiegowskiej, pracującej na rzecz Rosji. Rzekomi szpiedzy mieli prowadzić "zakonspirowaną i długoterminową" akcję wywiadowczą.

FBI ujawniło, że grupa była śledzona od lat. Politycy za oceanem oraz byli agenci służb specjalnych podkreślają, że zatrzymanie rzekomych szpiegów to wyraźny sygnał dla Baracka Obamy, że w kontaktach z Rosją trzeba zachować daleko idącą ostrożność.

Trzech z zatrzymanych mężczyzn mieszkało w Arlington. Z Waszyngtonem dzieli je tylko rzeka Potomack. To kilka skrzyżowań od Białego Domu. Mieszka tam wielu dyplomatów i pracowników administracji oraz wojskowi, którzy pracują w pobliskim Pentagonie. W sobotę jeden z podejrzanych zostawił w parku w Arlington kopertę, w której było 5 tysięcy dolarów. Pakunek znajdował się wewnątrz gazety i został przejęty przez FBI. Na przedmieściach Waszyngtonu bardzo blisko Arlington schronienie znalazł też przed laty pułkownik Ryszard Kukliński.

11 członek domniemanej siatki - 55-letni Robert Christopher Metsos, Kanadyjczyk z amerykańskim paszportem - został we wtorek zatrzymany na lotnisku w Larnace, na południowym wschodzie Cypru. Został jednak zwolniony po wpłaceniu kaucji. Jak na razie afery szpiegowskiej nie skomentował prezydent USA Barack Obama.

Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs powiedział, że afera szpiegowska nie wpłynie na stosunki USA-Rosja a Stany Zjednoczone będą umacniać dotychczasowe osiągnięcia w relacjach z Moskwą. Dodał, że prezydent Barack Obama był poinformowany o sprawie "w stopniu pełnym i adekwatnym". Wiedział również o śledztwie, kiedy w zeszłym tygodniu spotkał się z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.