Po dymisji szefa MFW - oskarżonego o próbę gwałtu hotelowej pokojówki Dominique'a Strauss-Kahna, wyścig o to stanowisko nabiera tempa. Mimo sprzeciwu Rosji i Chin, swoją kandydaturę ogłosiła oficjalnie faworytka tej rywalizacji - francuska minister finansów Christine Lagarde.

Zaledwie minutę później poparł ją szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Jutro natomiast do poparcia Francuzki prezydent Nicolas Sarkozy będzie nakłaniał Baraka Obamę.

Lagarde zasugerowała, że jej kandydaturę popiera większość krajów członkowskich Unii Europejskiej. Komentatorzy ostrzegają jednak, że zanosi się na ostrą bitwę, bo w specjalnym komunikacie Rosja, Chiny, Indie, Brazylia i RPA żądają, by po "aferze Strauss-Kahna" stanowisko szefa MFW zostało odebrane Europejczykom i by objął je tym razem przedstawiciel krajów uważanych za nowe potęgi gospodarcze.

Według wielu obserwatorów, dodatkowy problem polega na tym, że jeżeli Francuzka zostanie nową szefową MFW, to funduszowi grozić będzie kolejny skandal. Czekać ją może bowiem proces w związku z tzw. "aferą Bernarda Tapie'ego". Lagarde jest podejrzana o to, że w nielegalny sposób ułatwiła znanemu francuskiemu biznesmenowi-aferzyście uzyskanie ponad ćwierć miliarda euro odszkodowania od jednego z nadsekwańskich banków.