Nawet 10 tysięcy rolników ma wziąć dziś udział w manifestacji w Berlinie. To finał trwających od tygodnia protestów przeciwko zapowiadanej przez niemiecki rząd likwidacji ulgi paliwowej.

Według berlińskiej policji w centrum miasta jest około 5 tysięcy ciągników. Zjeżdżają kolejne, ale te nie są już wpuszczane do ścisłego centrum. Zablokowana jest nie tylko okolica Bramy Brandenburskiej, traktory stoją też przy urzędzie kanclerskim, a nawet na placu Poczdamskim.

Policja zatrzymała kilka przyczep pełnych obornika, który za pewnie miał być wysypany przed siedzibami partii politycznych - donosi dziennikarka RMF FM Aneta Łuczkowska. 

W sobotę kanclerz Olaf Scholz wezwał protestujących do "umiaru" i bronił stanowiska rządu, dotyczącego cięcia ulg dla rolników. 

Szubienice - to nie argumenty, przeciwnicy polityczni - to nie idioci (...) W demokracji nie ma miejsca na wezwania do przemocy i groźby personalne - stwierdził kanclerz i przestrzegł przed wykorzystywaniem protestów rolników do działań przeciwko demokracji. 

Trwające od tygodnia protesty rolników skierowane są przeciwko planowanym przez rząd federalny cięciom ulg dla rolników, w tym stopniowemu znoszeniu ulgi podatkowej na olej napędowy do maszyn rolniczych. Rząd jest gotowy do rezygnacji z zapowiadanej pierwotnie likwidacji zwolnienia rolników od podatku od pojazdów. Niemieckie Stowarzyszenie Rolników chce całkowitego wycofania cięć.