Republika Komi u podnóża Uralu w Rosji znalazła się w awangardzie regionów walczących z pijaństwem. Wprowadzono tam całkowity zakaz sprzedaży alkoholu w nocy i zakazano spożywać go w parkach oraz na ulicach.

Jak na rosyjskie realia to prawdziwy ewenement, bo chociaż w całej Rosji obowiązuje nocny zakaz sprzedaży wysokoprocentowych trunków, to nagminnie jest on łamany. W  Komi miejscowe władze poszły znacznie dalej, bo zakaz objął każdy napój zawierający nawet śladowe ilości alkoholu. Wieczorem nie można więc kupić piwa bezalkoholowego.

Zadowolonych z nadgorliwości władz jest bardzo niewielu, tym bardziej, że od pięciu tygodni w Rosji panuje upał i spożycie napojów niskoalkoholowych wzrosło kilkunastokrotnie. Do tego w Rosji tradycją jest spożywanie trunków w miejscach publicznych. Taniej jest "wypić" na ulicy niż w restauracji.

"Suchy zakon" w nocy wprowadzono na wniosek milicji, która przekonuje, że większość przestępstw w republice popełnianych jest pod wpływem alkoholu. Na razie milicjanci nie karają, ale prowadzą pracę "uświadamiającą" i ostrzegają mieszkańców, że zmeiniły się zasady.