Wydobywające się co 30 minut odgłosy uderzeń mieli słyszeć ratownicy poszukujący na Atlantyku zaginionej łodzi podwodnej Titan z pięcioma osobami na pokładzie - podaje CNN. Już w 2018 r. eksperci ostrzegali firmę OceanGate, że jej eksperymentalna łódź podwodna może ulec "katastrofalnym" problemom - pisze "New York Times".

Wczoraj ratownicy usłyszeli odgłosy uderzeń, wydobywające się co 30 minut - wynika z wewnętrznego komunikatu rządu USA z prowadzonej akcji. Do dokumentu dotarł CNN. 

Z uaktualnienia raportu wynika, że później słyszano kolejne odgłosy - nie jest jednak jasne, czy przypominały one uderzenia. 

To on mógł nadać sygnał

Francuski nurek Paul-Henry Nargeolet, który jest na pokładzie zaginionej łodzi, ma olbrzymie doświadczenie w marynarce wojennej i to on mógł nadać sygnał, który wychwyciły ekipy ratunkowe - ocenia BBC.

Nargeolet, będący jednym z największych światowych ekspertów z zakresu katastrofy Titanica, spędził we francuskiej marynarce wojennej 25 lat. Zna protokoły, które mogłyby posłużyć do przekazania sygnału akcji ratowniczej i zwiększenia szans na odnalezienie zaginionej łodzi - twierdzi brytyjski serwis informacyjny.

"Czy to Nargeolet zainicjował rutynowe walenie, aby przyciągnąć uwagę sonarów? W tym momencie to jedynie spekulacje, ale każdy potencjalny trop musi być śledzony" - komentuje BBC.

Należąca do firmy OceanGate łódź podwodna wyruszył w niedzielę z St. John's z pięcioma osobami na pokładzie. Miała podpłynąć do wraku Titanica, znajdującego się niemal 600 km od wybrzeża Kanady. Po niecałych dwóch godzinach od zanurzenia urwał się z nią kontakt i łódź nie wynurzyła się o planowanej porze. Według szacunków pasażerowie mają jeszcze zapas powietrza na niecałe 30 godzin. Wczoraj kanadyjski śmigłowiec wykrył w wodzie biały obiekt, który może być zaginioną łodzią podwodną.

Pięć osób na pokładzie Titana - kim są?

Na pokładzie Titana jest 5 osób: pilot, właściciel firmy odpowiedzialnej za podwodne rejsy i trzech turystów.

Pilotem jest Francuz Paul-Henry Nargeolet, ekspert od Titanica, który ma na swoim koncie 35 ekspedycji do wraku słynnego liniowca. Był członkiem pierwszej eskapady do wraku w 1987 roku, dwa lata po jego odnalezieniu. Stąd jego pseudonim "Mr. Titanic". Wcześniej Nargeolet przez 25 lat był oficerem francuskiej marynarki.

Jednym z pasażerów jest 58-letni brytyjski miliarder Hamish Harding. Zamożny Brytyjczyk był już kosmosie, ma też na koncie trzy wyczyny, które zostały zapisane w Księdze Rekordów Guinnessa. Jednym z nich jest najdłuższy pobyt na dnie Rowu Mariańskiego, który znajduje się trzy razy głębiej niż wrak Titanica.

W kapsule łodzi znajduje się także dwaj obywatele brytyjscy: 48-letni milioner pochodzenia pakistańskiego Shahzada Dawood wraz ze swoim 19-letnim synem Sulemanem, którzy zamarzyli o zobaczeniu na własne oczy wraku liniowca.

Jest tam też szef firmy OceanGate Expeditions - Stockton Rush.

Każdy znajdujący się na pokładzie pasażer zapłacił 250 tys. dolarów i podpisał kontrakt, w którym wielokrotnie wspominana jest możliwość awarii grożącej śmiercią uczestników rejsu.

Były ostrzeżenia ekspertów

Już w 2018 r. eksperci ostrzegali firmę OceanGate, że jej eksperymentalna łódź podwodna może ulec "katastrofalnym" problemom podczas wyprawy do wraku Titanica - pisze dziś "New York Times". Z kolei "The New Republic" informuje, że jeden z pracowników firmy został zwolniony za zgłaszanie obaw dotyczących bezpieczeństwa.

Jak pisze "NYT", list do OceanGate podpisało kilkudziesięciu specjalistów ze stowarzyszenia Marine Technology Society (MTS).

Ostrzegali oni, że mieli "jednomyślne obawy" na temat prac nad łodzią Titan i planów eksploracji wraku Titanica za jej pomocą. Obawy budziły odmowy szefa firmy, by stosować się do wskazówek i branżowych standardów wyznaczanych przez międzynarodowe stowarzyszenie DNV.

List został zaadresowany do szefa spółki, Stocktona Rusha. Biznesmen był jedną z pięciu osób na statku, który zaginął podczas próby dotarcia do wraku.

"Branża łodzi podwodnych miała znaczące obawy na temat strategii budowania statku przeznaczonego do ekspedycji w głębokim morzu bez podążania za istniejącymi wytycznymi bezpieczeństwa" - powiedział dziennikowi szef MTS William Kohnen.

Łódź podwodna bez certyfikacji

Na swojej stronie internetowej OceanGate, która prowadzi wycieczki do wraku Titanica od 2021 r., tłumaczy że jej zbudowana z włókna węglowego i tytanu łódź nie została poddana certyfikacji przez DNV, bo proces ten trwa latami.

Jak pisze portal "The New Republic", MTS nie był jedynym głosem wyrażającym obawy o bezpieczeństwo Titana. W 2018 r. David Lochridge, dyrektor firmy odpowiedzialny za bezpieczeństwo pasażerów, został zwolniony z firmy po tym, jak nie dał zgody na testy Titana z udziałem załogi.

Lochridge twierdził, że bezzałogowe testy mniejszego prototypu łódki wykazały wady konstrukcji i podatność materiału na uszkodzenia na dużej głębokości.

W 2022 r. podczas reportażu telewizji CBS z rejsu do wraku Titanica na pokładzie Titana, dziennikarz stacji David Pogue zauważył, że wiele elementów łodzi "wyglądało na zaimprowizowane". Chodziło m.in. o kontroler do gier, za pomocą którego sterowany był obiekt.

Pasażerowie rejsu, kosztującego 250 tys. dolarów, musieli też podpisać umowę, w której znajdowało się ostrzeżenie, że łódź jest eksperymentalna i nie została poddana certyfikacji przez żadną organizację, a podróż może zakończyć się obrażeniami lub śmiercią.