Nie ma winnych problemów z polskimi F-16. Przynajmniej nie w Ameryce. Po informacjach RMF FM o ciągle psujących się samolotach nasz korespondent w Waszyngtonie próbował dowiedzieć się, czy to normalne, że 5 z 11 maszyn nie lata, czy po prostu mamy pecha.

Za oceanem jednak nikt nie chce mieć nic wspólnego z naszymi problemami z F-16. Korespondent RMF FM Jan Mikruta zaczął od koncernu Lockheed Martin.

Tam dostał lakoniczny komunikat z polskiego biura firmy o tym, że przy tak skomplikowanych maszynach przeglądy są normalne, że mamy supernowoczesne F-16 i że producent nie ma tu nic do rzeczy, bo to kwestia między polskim a amerykańskim lotnictwem.

Rzecznik sił powietrznych w Pentagonie słysząc to, bardzo się zdziwił, bo chciał skierować naszego korespondenta właśnie do producenta. Ostatecznie odpowiedział jednak, że pomóc nie może i skierował go do polskich sił zbrojnych.