Polski pilot – członek Amerykańsko-Polskiego Aeroklubu w Chicago winny katastrofy lotniczej, do jakiej doszło prawie rok temu w zachodniej Wirginii. Zginęło wówczas 6 Polaków – w tym pilot. Amerykańska Rada Bezpieczeństwa Transportu opublikowała raport w tej sprawie.

Po pierwsze, samolot typu Piper Seneca był przeładowany. O blisko 150 kilogramów. Na pokładzie zamiast 5 było 6 osób. W raporcie napisano, że nieodpowiednie obciążenie znacznie obniżyło możliwości manewrowe samolotu.

Ponadto pilot przed startem nie przedstawił planu lotu, nie poprosił też o raport pogodowy. Co więcej, nie miał pozwolenia na wykonywanie lotów według wskazań przyrządów pokładowych (IFR). Leciał na rezerwie paliwa.

Samolot wystartował z lotniska Lake in the Hills na przedmieściach Chicago. W drodze do Karoliny Północnej rozbił się w Zachodniej Wirginii. W chwili wypadku panowały trudne warunki. Była burza śnieżna, a widoczność była ograniczona. Do tego w samolocie brakowało paliwa. Pilot wysłał wezwanie o pomoc. Kontrola lotów próbowała sprowadzić go na ziemię. Lądowanie odbyło się jednak niezgodnie ze wskazaniami kontroli naziemnej. Samolot zawadził o linię wysokiego napięcia i runął na ziemię 4 kilometry od lotniska w górzystym, zalesionym terenie.  W katastrofie zginęli 4 zawodowi piloci, polonijna dziennikarka oraz jej ojciec.