W Tunezji zginął polski ksiądz ze zgromadzenia salezjanów - poinformowało polskie MSZ. Jego ciało znaleziono w jednej z dzielnic stolicy kraju -Tunisu. Polski resort podkreśla, że duchowny padł ofiarą zabójstwa a sprawa ma charakter kryminalny. Śmierć duchownego nie jest związana z protestami, które trwają w Tunezji.

"Nasza ambasada wysłała notę do tunezyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z żądaniem pilnego przekazania raportu z sekcji zwłok. Zostały także poinformowane o tym zajściu delegacje Unii Europejskiej, a także placówki państw UE oraz NATO w Tunisie" - powiedział Rafał Sobczak z polskiego MSZ.

Według tunezyjskiego MSW 34-letni ksiądz został znaleziony "z podciętym gardłem" w prywatnej szkole religijnej w podmiejskiej dzielnicy Tunisu, Manubie. "Znaleziono go w garażu prowadzonej przez siostry szkoły, gdzie zajmował się księgowością" - podał resort w komunikacie. "Za tą zbrodnią stoi grupa faszystowskich terrorystów o ekstremistycznym charakterze, zważywszy na sposób jego zamordowania" - ocenia ministerstwo, dodając, że o zabójstwie poinformowano rodzinę księdza oraz polską ambasadę. Resort zapewnił też, że "dokłada wszelkich starań", by zapewnić bezpieczeństwo zagranicznym obywatelom w Tunezji.

Demonstracje w Tunezji wybuchły pod koniec ubiegłego roku. W grudniu 26-letni Mohamed Bouazizi oblał się benzyną i podpalił w proteście przeciwko sytuacji w kraju. Protesty Tunezyjczyków doprowadziły do obalenia reżimu prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Przez 23 lata rządził on krajem żelazną ręką. W starciach zginęło ponad 200 osób. Ben Ali rozwiązał rząd i opuścił kraj. Jego obowiązki przejął tymczasowo premier Mohammed Ghannuszi.