Ambasada Polski we Francji wydała ostrzeżenie przed utrudnieniami, jakie mogą wystąpić na drogach w związku z protestem „żółtych kamizelek”. We Francji od kilku dni przeciwko podwyżce podatków od paliwa protestują ludzie, ubrani w odblaskowe kamizelki. W co najmniej 2 tysiącach miejsc w kraju blokują przejścia dla pieszych, wjazdy na stacje benzynowe i dojazdy do supermarketów, a nawet autostrady.

"Na terenie całej Francji utrzymują się nadal blokady bramek autostradowych, dróg publicznych oraz dróg dojazdowych do stacji benzynowych i supermarketów organizowane przez ruch tzw. żółtych kamizelek" - przypomina na swojej stronie Ambasada RP we Francji.

Ambasada wskazuje, że szczegółowe informacje o utrudnieniach są dostępne <<< TUTAJ >>>

"Zalecamy odpowiednie zaplanowanie podróży, unikanie blokowanych dróg, zaopatrzenie się w zapasy wody, żywności i paliwa oraz stosowanie się do poleceń władz miejscowych, w tym policji i żandarmerii" - podkreślono w komunikacie ambasady.

Obserwatorzy przyznają, że to ruch spontaniczny, bez przywódców i organizacji i trudno przewidzieć jego możliwe następstwa polityczne.

"Ponieważ ta oddolna i spontaniczna akcja nie ma przywódców, trudno wyobrazić sobie rozpoczęcie jakichkolwiek negocjacji, co powoduje, że po dwóch dobach manifestacji i protestów nie widać nawet najmniejszej zapowiedzi politycznego rozwiązania" - przekazała w poniedziałek stacja BFMtv.

"Żółte kamizelki" zapowiadają, że chcą zorganizować wielką demonstrację w Paryżu w najbliższą sobotę. Pragną demonstrować wokół Pałacu Elizejskiego, by zmusić prezydenta Macrona do wysłuchania ich skarg i zadań.

Powodem buntu "żółtych kamizelek" były niedawne podwyżki cen benzyny i generalne pogarszanie się warunków bytowych we Francji. Według nich wzrost podatku od paliw uderza najbardziej w mieszkańców wsi i mniejszych miast, którzy muszą dojeżdżać co najmniej kilkadziesiąt kilometrów do pracy, szkół i na zakupy.

(j.)