Wśród 27 ekologów z międzynarodowej organizacji Greenpeace zatrzymanych wczoraj za wtargnięcie na teren elektrowni atomowej Forsmark pod Sztokholmem jest ośmiu Polaków. Dziś są przesłuchiwani, decyzję o ich dalszym losie podejmie prokurator - mówi Christer Nordstroem, rzecznik policji w Uppsali, gdzie przewieziono zatrzymanych. W areszcie mogą pozostać do czwartku.

Jesteśmy bardzo zaskoczeni tym, że aktywiści zostali zatrzymani na tak długo. Chyba nieprzypadkowo termin ten zbiega się z datą głosowania szwedzkiego parlamentu nad kwestią budowy nowych reaktorów atomowych - twierdzi Katarzyna Guzek, rzeczniczka kampanii Greenpeace Klimat i Energia. Polska konsul w Sztokholmie Katarzyna Molęda mówi, że nie otrzymała od aresztowanych lub ich rodzin żadnej formalnej prośby o pomoc. Z pewnością Polacy mają zapewnionego tłumacza oraz obrońcę - uważa konsul Molęda.

Ekolodzy protestowali przeciwko spodziewanej decyzji szwedzkiego parlamentu zezwalającej na budowę nowych reaktorów atomowych. 57 działaczy Greenpeace przedostało się na teren pilnie strzeżonej elektrowni atomowej Forsmark. Ekolodzy pokonali podwójne ogrodzenie z drutu kolczastego wykorzystując drabinę wypożyczonego wozu strażackiego. Podejrzani są o wkroczenie na teren o podwyższonej ochronie.