Wojna dwóch Kościołów, a w środku kontrowersyjna polityka brytyjskiego rządu. Wielka Brytania z zainteresowaniem obserwuje starcie hierarchów anglikańskich i katolickich, którzy zazwyczaj nie mieszają się do spraw związanych z prowadzeniem państwa. Pierwsze strzały w tej wojnie padły z ust Arcybiskupa Canterbury, Rowena Williamsa.

Krytykując politykę rządu, zwierzchnik Kościoła Anglikańskiego poddał w wątpliwość prawomocność liberalno-konserwatywnej koalicji. Jego zdaniem nikt na Wyspach nie głosował za programem drastycznych cięć, które wpłyną na stan brytyjskiej oświaty i służby zdrowia.

Do takich wypowiedzi dochodzi na Wyspach niezwykle rzadko. W obronie premiera Davida Camerona zupełnie niespodziewanie stanął duchowy przywódca angielskich katolików, arcybiskup Vincent Nichols określił polityczną misję premiera za moralnie uzasadnioną. Sam premier wyraził oburzenie z powodu ostrego ataku kościoła anglikańskiego na pracę jego rządu.

Ostatni raz do podobnej sytuacji doszło na Wyspach 30 lat temu, kiedy podczas wojny o Falklandy ówczesny arcybiskup Canterbury wezwał wiernych do modlitw za rodziny argentyńskich żołnierzy, którzy polegli w czasie tego konfliktu.