W Katedrze Narodowej w Waszyngtonie odbył się w piątek pogrzeb byłego sekretarza stanu i generała Colina Powella. W ceremonii udział wzięli m.in. prezydenci Joe Biden, Barack Obama i George W. Bush, a wspomnienia o zmarłym wygłosili Madeleine Albright i Richard Armitage.

Madeleine Albright, która była poprzedniczką Colina Powella na stanowisku szefowej dyplomacji USA, wspomniała, że mimo politycznych różnic nawiązała z Powellem bliską przyjaźń, a generał był rzadkim w Waszyngtonie przykładem człowieka, którego "sumienie nie spało".

Uważałam Colina za postać niemal ponadczasową, bo jego cnoty były homeryckie: uczciwość, godność, lojalność i niezachwiane przywiązanie do swojego powołania - powiedziała podczas przemówienia w katedrze Albright.

Richard Armitage, były zastępca Powella w resorcie dyplomacji i jego wieloletni przyjaciel podkreślił, że generał cechował się życzliwością i wyrozumieniem wobec podwładnych, a także podkreślał jego poczucie humoru. Przywołał przy tym anegdotę ze spotkania Powella z szefową MSZ Szwecji Anny Lindh, która wręczyła mu w prezencie zestaw płyt zespołu Abba. W reakcji Powell miał uklęknąć na jedno kolano i zaśpiewać cały tekst piosenki "Mamma Mia", wprawiając w zdumienie wszystkich obecnych. Wyznał też, że w każdą niedzielę po wizycie w kościele Powell meldował Armitage'owi, że jest w stanie łaski.

W nabożeństwie pogrzebowym udział wziął prezydent Joe Biden oraz byli prezydenci Barack Obama i George W. Bush, a także m.in. była szefowa dyplomacji Hillary Clinton, były wiceprezydent Dick Cheney oraz szef Pentagonu Lloyd Austin.

Colin Powell zmarł 18 października w szpitalu wojskowym Walter Reed w wyniku powikłań wywołanych Covid-19. Jako syn imigrantów z Jamajki był pierwszą czarnoskórą osobą piastującą szereg najwyższych stanowisk w USA, był między innymi doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Ronalda Reagana, przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów za kadencji George'a Busha seniora, oraz sekretarzem stanu w administracji Busha juniora.