To policjanci postrzelili dziewięć osób, które zostały ranne we wczorajszej strzelaninie na ulicach Nowego Jorku. Funkcjonariusze ranili przechodniów, zanim zastrzelili mężczyznę z bronią.

Policja już w czasie pierwszej konferencji prasowej nie ukrywała, że funkcjonariusze mogli postrzelić kogoś w czasie interwencji. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że wszyscy ranni zostali trafieni przez policjantów. Sądzono, że wielu postrzelił napastnik, który otworzył ogień do przechodniów po tym, jak zabił swojego kolegę z pracy. Jak ujawniono, funkcjonariusze oddali kilkadziesiąt strzałów.

Strzały w centrum Nowego Jorku

Wczoraj informowaliśmy, że dwie osoby zginęły, a dziewięć zostało rannych w strzelaninie w centrum Nowego Jorku. Strzały padły tuż przed godziną 9 rano (15 czasu polskiego) w okolicach Empire State Building.

Sprawcą tragedii był mężczyzna, który najpierw zabił swojego byłego kolegę z pracy, a później skierował ogień w stronę przechodniów. Jak się okazało, rok temu został zwolniony z firmy, w której pracował razem z zastrzelonym mężczyzną.