Czworo Polaków zostało wypisanych ze szpitala w Katmandu. To turyści z krakowskiej grupy, którzy byli w Himalajach, gdy w rejonie Annapurny zeszła lawina. W placówce leczona jest jeszcze jedna osoba.

Mężczyzna wyjdzie najwcześniej jutro, chociaż niewykluczone, że lekarze zostawią go na cały weekend w szpitalu. Pacjent ma odmrożenia 2 stopnia dłoni i nóg, jego zdrowie nie jest zagrożone, ale wymaga specjalistycznego leczenia. Pozostali turyści z krakowskiej grupy są już w hotelu.

Pozostali Polacy mieli szanse wcześniej wrócić do Polski, ale zdecydowali, że pozostaną w Katmandu aż do wyjścia ze szpitala ich kolegi. Powrót do kraju planują w połowie przyszłego tygodnia.

Akcja ratunkowa trwa

W lawinach i burzach śnieżnych w rejonie Annapurny zginęło nawet 31 osób, inne źródła mówią o 29 i 27 ofiarach. Ratownicy nie wiedzą, ilu jeszcze osób dokładnie szukają. Dziś rano wznowili akcję ratunkową. Mają jeszcze do przeszukania 100 kilometrów kwadratowych.

Ile osób dokładnie wybrało się na trekking - tego nie wiemy. Nikt tego nie wie. Mamy informacje o turystach, którzy korzystali z usług agencji. Ale niektórzy poszli w góry sami. To jest problem... -  usłyszeliśmy w biurze prasowym nepalskiej armii. Wśród potwierdzonych ofiar załamania pogody w Nepalu jest troje Polaków.

Tymczasem nepalski rząd ogłosił utworzenie specjalnego komitetu do monitorowania i koordynowania akcji ratunkowej po tym, jak został skrytykowany, że nie robi wystarczająco wiele, aby pomóc turystom uwięzionym na popularnej trasie wokół Annapurny. Komitet ma koordynować działania wojska, policji, administracji lokalnej i zwykłych ludzi.

Inna lawina, która zeszła przy obozie założonym na Dhaulagiri (8176 metrów n.p.m.), pogrzebała dwóch słowackich himalaistów i trzech przewodników z Nepalu; ich ciała odnaleziono w czwartek.

(mal)