Elio di Rupo został mianowany przez króla Alberta II na premiera Belgii. Nominacja była możliwa dzięki porozumieniu między belgijskimi partiami, które zakończyło rekordowo długi, trwający ponad 18 miesięcy kryzys rządowy. Nowy gabinet ma zostać zaprzysiężony dzisiaj.

60-letni di Rupo, syn włoskich emigrantów, jest pierwszym od 1974 roku politykiem z francuskojęzycznego południa Belgii, który stanie na czele rządu. Jak ogłosił pałac królewski, w nowym rządzie stanowisko szefa MSZ obejmie Didier Reynders, a ministra finansów - Steven Vanackere, którzy zamienią się w ten sposób wcześniej sprawowanymi funkcjami.

W maju król powierzył di Rupo misję negocjatora w trwających wówczas od prawie roku rozmowach nad stworzeniem nowego rządu. Na tym stanowisku di Rupo doprowadził do uzgodnienia reformy instytucjonalnej państwa, przyjęcia budżetu na 2012 r. i ostatecznie do sformowania rządu.

Spór między francuskojęzycznymi Walonami z południa kraju i mówiącymi po niderlandzku Flamandami z północy od czasu wyborów w połowie 2010 roku blokował skutecznie utworzenie nowego rządu. Chodziło głównie o reformę ustrojową państwa, w tym o prawa dla frankofonów mieszkających we flamandzkich gminach oraz przekazanie większych uprawnień i pieniędzy regionom.

Główne partie nie mogły także porozumieć się w kwestii przyszłorocznego budżetu i oszczędności w wysokości ponad 11 miliardów euro, by zgodnie z wymogami unijnymi do 2015 roku zlikwidować deficyt budżetowy.