"Początkowo myślałam, że to fajerwerki" - tak o strzelaninie w Highland Park opowiada 22-letnia Cassie Goldstein. Kobieta widziała, jak ginie jej matka. "Strzelił jej w klatkę piersiową. Widziałam, jak upada. Wiedziałam od razu, że nie żyje" - relacjonuje kobieta.

4 lipca 22-letnia Cassie Goldstein i jej 64-letnia matka Katherine Goldstein brały udział w paradzie z okazji Dnia Niepodległości zorganizowanej w Highland Park, na przedmieściach Chicago. W pewnym momencie rozległy się strzały. Zgromadzeni ludzie zaczęli uciekać w panice.

Stałam tam z moją mamą. Usłyszałam coś, co początkowo wzięłam za odgłosy fajerwerków. Nagle zorientowałam się, że ktoś strzela do dzieci - wspomina Cassie. Razem z matką rzuciły się do ucieczki. 64-latka została jednak trafiona przez napastnika. 

Strzelił jej w klatkę piersiową. Upadła. Wiedziałam, że nie żyje - wspomina 22-latka. Powiedziałam jej tylko, że ją kocham. Nie mogłam jednak przy niej zostać. On strzelał do wszystkich obok mnie - opowiada. Uciekałam. Schowałam się za koszem na śmieci - dodaje.

Gdy na miejscu pojawiła się policja i zakończyła się strzelanina, Cassie podbiegła do ciała swojej matki. Była tak dobrą mamą. Spędziłam z nią 22 lata. Była najlepszą mamą na świecie. Wszystko robiłyśmy razem. Była moją najlepszą przyjaciółką - odpowiada.

Osierocony dwulatek

21-letni Robert Crimo zastrzelił w sumie 7 osób - 35-letnią Irinę McCarthy i jej 37-letniego męża Kevina, 88-letniego Stephena Strausa, 63-letnią Jacki Sundheim, 78-letniego Nicholasa Toledo Zaragozę i 69-letniego Eduardo Uvaldo. Rannych zostało 46 osób.

Małżeństwo McCarthys osierociło 2-letniego syna Aidena. Chłopca znalazły przypadkowe osoby, w pobliżu ciała jego ojca. Jak relacjonują świadkowie, przestraszony, zakrwawiony chłopiec pytał, czy jego rodzice szybko wrócą.

21-latek planował kolejną strzelaninę

Sprawca strzelaniny, Robert Crimo usłyszał 7 zarzutów morderstwa pierwszego stopnia. Za każdy z nich grozi dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia. Prokuratura zapowiada kolejne zarzuty.

Wiadomo też, że Crimo po strzelaninie pojechał do Madison w Wisconsin. Planował tam kolejną masakrę. Ostatecznie jednak zawrócił do Illinois i tam został aresztowany.

Początkowo policja twierdziła, że Crimo nie był nigdy notowany. Teraz jednak okazało się, że jego nazwisko dwukrotnie pojawiło się w policyjnych kartotekach w 2019 roku. W kwietniu 2019 r. twierdził bowiem, że się zabije.

We wrześniu 2019 r. policja została wezwana do jego domu po tym, jak groził, że zabije wszystkich członków swojej rodziny. Policja odkryła wtedy w jego domu 16 noży, sztylet i miecz. Mężczyzna nie został wówczas aresztowany.