Demonstracja jedności w amerykańskim Kongresie w czasie dorocznego wystąpienia prezydenta z raportem o stanie państwa. Barack Obama mówił o tworzeniu miejsc pracy, wspieraniu firm i inwestycjach w edukację, ale nie to przyciągnęło największą uwagę Amerykanów.

Po słowach "Prezydent Stanów Zjednoczonych" rozległy się gromkie brawa, które trwały dobrych kilka minut. Obama wspomniał o rannej kongresmence, która została postrzelona i teraz przechodzi rehabilitację w klinice w Houston. Modlimy się za zdrowie naszej koleżanki i przyjaciółki Gabrielle Giffords - mówił prezydent.

Kongresmeni mieli przypięte czarno-białe wstążki, które były symbolem nadziei i jedności ze społecznością w Tucson. Mąż rannej kongresmenki, astronauta Mark Kelly oglądał wystąpienie prezydenta Obamy, siedząc przy łóżku żony w szpitalu. Jej asystent, Daniel Hernandez, który uratował życie kobiecie, siedział na sali Kongresu jako jeden z tradycyjnych gości honorowych w czasie orędzia. W loży, którą zajmowała Michele Obama zasiedli rodzice 9-latki zamordowanej w strzelaninie.

Niektórzy politycy usiedli nie zachowując tradycyjnego porządku. Republikanie wśród Demokratów, Demokraci wśród Republikanów. Ma to nieco ostudzić język polityki i być znakiem pokonywania partyjnych podziałów.

Program podobny do tego z poprzednich przemówień

W trwającym rekordowo długo - ponad godzinę - przemówieniu Obama roztoczył wizję reform, które mają zagwarantować konkurencyjność gospodarki wobec wyzwania ze strony Chin i innych wschodzących światowych potęg.

Obama przedstawił program podobny do zarysowanego w poprzednich orędziach. Wezwał do inwestycji w "zieloną gospodarkę", czyli czyste technologie i odnawialne źródła energii. Ma to być "program Apollo naszych czasów" - powiedział, porównując go do programu lotów na Księżyc.

Według Obamy, czasy obecne to nowy "moment sputnika" dla Ameryki, kiedy powinna ona dokonać inwestycji modernizacyjnych zapewniających rozwój na dłuższą metę.

Obama wyraził gotowość do wprowadzenia korekt w reformie opieki zdrowotnej, uchodzącej za jego największy sukces, ale zażarcie zwalczanej przez Republikanów.

Przyznał też, że trzeba zredukować wysoki deficyt budżetowy. Zapowiedział zamrożenie wydatków rządowych przez pięć lat, które nie będzie jednak dotyczyć wypłat należności z tytułu programu emerytur państwowych i federalnych ubezpieczeń zdrowotnych dla biednych i emerytów - które są największym, obok zbrojeń, obciążeniem dla budżetu.

Sprawy międzynarodowe zajęły marginesowe miejsce w orędziu. Obama powiedział, że "wojna w Iraku dobiega końca" i wojska amerykańskie wkrótce wrócą do kraju. Ponowił też obietnicę, że w lipcu tego roku USA "zaczną wycofywać swe wojska z Afganistanu".