Prezydent Barack Obama zawarł kompromisowe porozumienie z opozycją republikańską w sprawie przedłużenia na najbliższe dwa lata cięć podatkowych wprowadzonych za prezydentury jego poprzednika George'a W. Busha. Przewiduje ono, że objęte cięciami podatkowymi będą nie tylko rodziny o dochodach poniżej 250 tys. dolarów rocznie - do czego dążył Obama - ale wszystkich, w tym także najbogatszych, Amerykanów, czego domagali się republikanie.

Porozumienie ma charakter wstępny jednak już teraz wiadomo, że przeciwko będą niektórzy liberalni demokraci, którzy wyrażali niezadowolenie, iż prezydent ugiął się pod żądaniami republikanów nie otrzymując od nich zadowalających ustępstw.

Porozumienie ma dotyczyć, poza obniżonymi podatkami, także ulg od dywidend i od zysków kapitałowych oraz przedłużenie do 13 miesięcy okresu pobierania zasiłków dla bezrobotnych. To ostatnie jest ustępstwem wobec żądań Demokratów.

Nie możemy uprawiać gier politycznych, kiedy naród amerykański oczekuje od nas rozwiązywania problemów. Jestem przekonany, że Kongres w końcu postąpi właściwie - powiedział Obama.

Ostateczne porozumienie w tej sprawie zostanie ogłoszone za kilka dni. Prezydent podkreślił, że musi być ono zawarte przed przerwą w obradach Kongresu w końcu grudnia. Wprowadzone przez administrację Busha ulgi podatkowe wygasają 31 grudnia.

Demokraci argumentowali, że pozbawienie możliwości płacenia niskich podatków przez najzamożniejszych przyniosłoby państwu dodatkowy dochód wysokości około 700 miliardów dolarów, co zmniejszyłoby deficyt budżetu. Zdaniem republikanów, nie należy wprowadzać wyższych podatków dla kogokolwiek w sytuacji, gdy gospodarka bardzo powoli wychodzi z recesji.

Zdaniem części amerykańskich mediów, Obama ustąpił przed naciskami Republikanów ośmielonych sukcesami w niedawnych wyborach do Kongresu. Uważa się, że Obama podejmuje znaczne polityczne ryzyko ustępując w tej sprawie republikanom.