Komentując zamach w Nicei, niemieccy publicyści stwierdzają w piątek pesymistycznie, że demokratyczne państwa nie są w stanie skutecznie bronić się przed atakami działających w pojedynkę fanatyków. Komentatorzy ostrzegają przed nienawiścią wobec imigrantów.

Komentując zamach w Nicei, niemieccy publicyści stwierdzają w piątek pesymistycznie, że demokratyczne państwa nie są w stanie skutecznie bronić się przed atakami działających w pojedynkę fanatyków. Komentatorzy ostrzegają przed nienawiścią wobec imigrantów.
Ciężarówka zamachowcy z Nicei /Andreas Gebert /PAP/EPA

Nicea pozbawiła nas ostatniego złudzenia. Zdecydowani na wszystko zamachowcy mogą uderzyć w każdym miejscu. Nie ma przeciwko nim żadnych środków zaradczych - pisze Lorenz Hemicker na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Państwo demokratyczne nie jest w stanie chronić swoich obywateli przed atakami takimi jak w Nicei - zaznacza komentator dodając, że stan absolutnego bezpieczeństwa jest w wolnym społeczeństwie niemożliwy do osiągnięcia. Stosując olbrzymie nakłady można zbliżyć się do tego stanu podczas ważnych wydarzeń w rodzaju mistrzostw Europy w piłce nożnej czy Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa lub w miejscach takich jak Air Force One.

Większa obecność sił policyjnych w publicznych miejscach, na dworcach czy lotniskach, służy jedynie uspokojeniu obywateli. Poczucie bezpieczeństwa jest jednak zwodnicze.

Wszystko jedno ilu policjantów przeczesuje internet, ilu żołnierzy patroluje ulice i ile kamer zainstalujemy w miejscach publicznych to przeciwko terrorystom, którzy się po cichu radykalizują i przerabiają ciężarówkę na czołg jednorazowego użytku, niewiele możemy zrobić - pisze Hemicker.

Do zamachu może dojść w każdej chwili. W Bagdadzie czy Medynie tak samo jak w Nicei czy Frankfurcie. Terroryzm stał się dla wolnych i otwartych społeczeństw Zachodu tym, czym dla wielu pokoleń ludzi była wojna - przekleństwem - podsumowuje dziennikarz "FAZ".

Państwo mobilizuje wszystkie siły, dozbraja policję i służby. To pozwoliło uniknąć od stycznia 2015 roku kilkunastu zamachów. Nicea jest jednak dowodem na to, że to wszystko nie wystarczy - pisze "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem autora komentarza potrzebne są równocześnie reformy, które "złagodzą cierpienia mieszkańców przedmieść", która "stworzą nową nadzieję dla (uczniów) szkół w gettach Republiki". Państwo musi wreszcie zacząć uczyć się od narodu - zauważa komentator wskazując na inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego, które przynoszą czasami zaskakująco dobre rezultaty.

Autor przypomina, że po podwójnym morderstwie policjantów w jednym z małych miasteczek 3000 muzułmanów oświadczyło, że terroryści naruszyli także ich wiarę. To mała iskierka nadziei - ocenia Christian Wernicke.

"Muenchner Merkur" podkreśla, że dzień po zamachu jest "dniem wściekłości, rozpaczy i bezradności". Gorzką prawdą jest to, że przeciwko zamachom terrorystycznym nie dysponujemy środkami obrony, szczególnie wtedy, gdy są to akcje pojedynczych sprawców - twierdzi autor. Gniew po zamachu w Nicei jest zrozumiały, jednak ewentualna zbiorowa nienawiść na obcych lub obywateli o korzeniach migranckich byłaby niezrozumiała - ostrzega publicysta dodając, że konieczny jest "wspólny europejski front" przeciwko terroryzmowi.

(az)