Mieszkańcy Arizony masowo informują policję o osobach bez dokumentów mieszkających w sąsiedztwie. A wszystko po tym, jak gubernator tego stanu wskazała, że to właśnie takie osoby zabierają pracę Amerykanom i rozpoczęła batalię o zaostrzenie przepisów. Korespondent RMF FM odwiedził małe miasteczko Williams w Arizonie, gdzie nie mieszka już ani jeden nielegalny imigrant.

Jeszcze kilka lat temu nielegalni imigranci byli tu zatrudniani do ciężkich prac, których Amerykanie wykonywać nie chcieli. Ale kryzys zmienił wszystko. Miejscowi robią co mogą, by zarobić a niechęć do nielegalnych jest ogromna. Płacę za moje ubezpieczenie zdrowotne. Wielu nielegalnych imigrantów nie może sobie pozwolić żeby pójść do lekarza więc zgłaszają się na izbę przyjęć. Kto za to płaci? Ja - mówi właściciel małego sklepu.

Do rozmowy włącza się stojąca z boku kobieta. Wiele z osób, które tu przybywają, przemycają narkotyki, każą też płacić ludziom chcącym tu przyjechać do pracy. Pobierają od nich bardzo duże opłaty a potem zamykają ich gdzieś i nie pozwalają wyjść, rodziny informują natomiast że zabiją im bliskich jeśli te nie zapłacą. Nie chcemy tu takich - dodaje.