Rośnie liczba ofiar śmiertelnych burzy tropikalnej Alex w Meksyku. Do wczoraj wichura zabiła tam co najmniej siedem osób.

Alex, który wiał z prędkością blisko 170 km/h, wyrywał drzewa, przewracał mury, zrywał dachy i linie energetyczne w północno-wschodnim Meksyku. Tam też jest najwięcej ofiar żywiołu i największe zniszczenia, nie tylko za sprawą silnego wiatru, ale także powodzi, którą spowodowały towarzyszące mu ulewne deszcze.

Na lądzie Alex stracił jednak na sile i z huraganu został przez amerykańskie służby meteorologiczne już w czwartek przekwalifikowany na burzę tropikalną. Wichury bardzo obawiali się mieszkańcy Teksasu, jednak jak na razie nie wyrządziła tam poważniejszych zniszczeń. Meteorolodzy uspokajają, że w ten weekend Alex całkowicie przestanie być groźny.