Maszynisty pociągu towarowego mogło nie być w kabinie w momencie weekendowej katastrofy w środkowych Niemczech - ustalili śledczy. Dwie osoby nadal walczą o życie, dziesięć osób nie żyje po tym, gdy jadące po jednym torze składy zderzyły się czołowo.

Zobacz również:

  • Trwa wyjaśnianie przyczyn katastrofy kolejowej, do której doszło wczoraj późnym wieczorem w niemieckim landzie Saksonia-Anhalt. Skorygowano wcześniejsze informacje, które mówiły o ponad 40 rannych. W wypadku zginęło dziesięć osób, a 23 zostały ranne. więcej

Na możliwą nieobecność maszynisty na posterunku wskazują jego lekkie obrażenia. Jego odpowiednik z pociągu osobowego zginął na miejscu. Co prawda lokalny HarzElbeExpres był dużo lżejszy, wypadł z torów i uległ prawie całkowitemu zniszczeniu, ale lokomotywa ciągnąca wagony z wapnem też została poważnie uszkodzona.

Jeśli maszynisty nie było w kabinie, to tłumaczyłoby też dlaczego minął czerwone światło, a to jest najpoważniejsza w tej chwili hipoteza przyczyn wypadku.

Specjaliści chcą teraz by w całych Niemczech zainstalowano system, który powoduje automatyczne hamowanie pociągu jeśli maszynista zignoruje nakaz zatrzymania.