Malezyjczyk przyznał się do próby przemytu dzikich zwierząt po tym, jak na taśmie bagażowej lotniska w Kuala Lumpur rozerwała się torba, w której przewoził m.in. 95 boa dusicieli. Nie jest jasne dokąd miały trafić zwierzęta. Z Kuala Lumpur mężczyzna chciał polecieć do stolicy Indonezji Dżakarty, gdzie miał przesiąść się w inny samolot.

52-letni przemytnik już raz został skazany na prawie sześć lat więzienia za handel dzikimi zwierzętami w Stanach Zjednoczonych. Postawiono mu zarzuty przewożenia zagrożonego wyginięciem gatunku bez pozwolenia. Grozi mu grzywna i do siedmiu lat więzienia.

Oprócz boa w torbie znajdowały się inne węże oraz żółwie. Zarzuty popełnienia przestępstwa dotyczą jednak tylko przemytu boa dusicieli, ponieważ pozostałych przewożonych przez mężczyznę gatunków nie ma na liście zagrożonych wyginięciem. Wszystkie zwierzęta są bezpieczne i pod opieką specjalistów.