Prawie dobę po rozpoczęciu dorocznego londyńskiego maratonu, ostatni z jego uczestników dotarł na metę. Lloyd Scott przebrany był za filmowego Indianę Jonesa i ciągnął za sobą potężną kulę ważącą 150 kilogramów.

Brytyjczyk pokonał trasę maratonu w ślimaczym tempie, a mimo to udało mu się pobić swój antyrekord sprzed 5 lat, kiedy kroczył ulicami Londynu przez prawie tydzień. Wówczas ubrany był w strój nurka głębinowego. W tym roku postanowiłem poruszać się nieco szybciej – powiedział po dotarciu na metę.

Każdy z uczestników maratonu sam szuka sponsorów; zebrane w ten sposób fundusze oddawane są na cele charytatywne. Scott na razie nie powiedział, ile udało mu się zebrać pieniędzy.

W tym roku uczestnikom, startującym w londyńskim maratonie dokuczało ostre słońce i bardzo wysoka jak na kwiecień temperatura. Wielu z nich potrzebowało na trasie pomocy lekarskiej.