"U prezydenta Rosji Władimira Putina wszystko jest w porządku" - zapewnił jego rzecznik Dmitrij Pieskow po tym, gdy Alaksandr Łukaszenka ogłosił, że był zakażony koronawirusem. Według Pieskowa Kreml nie wiedział o chorobie białoruskiego prezydenta.

Nie martwcie się, u prezydenta wszystko jest w porządku! Nadal pracuje zgodnie z planem - powiedział Pieskow agencji TASS. Zapewnił też, że na Kremlu nie wiedziano aż do dzisiaj o tym, że prezydent Białorusi był zakażony koronawirusem.

Putin i Łukaszenka po raz ostatni spotkali się osobiście 30 czerwca, gdy białoruski prezydent brał udział w Rosji w odsłonięciu pomnika upamiętniającego bitwę pod Rżewem. Tydzień wcześniej, 24 czerwca, Łukaszenka gościł w Moskwie na defiladzie wojskowej na Placu Czerwonym z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Z udziału w defiladzie zrezygnował prezydent Kirgistanu Soronbaj Dżinbekow po tym, gdy po przybyciu do Moskwy u dwóch osób z jego delegacji wykryto koronawirusa. Dżinbekow brał jednak udział w spotkaniu z Putinem, które odbyło się przed defiladą.

Media w Moskwie w lipcu poinformowały, że wysokiej rangi urzędnicy i menadżerowie wielkich firm mieli dostęp do testowanej w Rosji szczepionki przeciwko koronawirusowi. Pieskow zaprzeczył wtedy, by Putin korzystał z tej szczepionki. Jak wyjaśnił, "nie byłoby całkiem dobre" podawanie głowie państwa szczepionki, która jeszcze nie przeszła certyfikacji.

Łukaszenka poinformował, że przebył bezobjawową infekcję koronawirusem. Nie ujawnił, kiedy wykryto u niego SARS-CoV-2. Przekazał jedynie, że w poniedziałek lekarze orzekli, że jest już zdrowy.