Dopiero za trzy tygodnie mają być znane wyniki wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Demokratycznej Republice Konga. Niedzielne wybory były pierwszym od 40 lat wolnym głosowaniem.

Nad prawidłowym przebiegiem głosowania czuwali oenzetowscy obserwatorzy, a porządku pilnowały unijne siły pokojowe, w tym stu polskich żandarmów.

Jak do tej pory wszystko przebiega bardzo dobrze. Ale nie mogę powiedzieć, że nie było problemów. W całym kraju działało 50 tysięcy lokali wyborczych - mówił specjalny przedstawiciel ONZ do spraw Konga Ross Mountain.

W wyborach prezydenckich startowało 33 kandydatów, chociaż zdecydowanie największe szanse ma ustępujący szef państwa, generał Joseph Kabila. Do 500-osobowego parlamentu zgłosiło się prawie 10 tysięcy chętnych.