Eksperci rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego docierają na miejsce katastrofy pasażerskiego boeinga w Rostowie nad Donem, w której zginęły 62 osoby. Władze Federacji Rosyjskiej powołały specjalny zespół, który ma wyjaśnić, dlaczego maszyna runęła na ziemię. Śledczy jako jedną z możliwych hipotez podają złą pogodę. Samolot podchodził do lądowania dwa razy, a nad lotniskiem krążył ponad dwie godziny.

Eksperci rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego docierają na miejsce katastrofy pasażerskiego boeinga w Rostowie nad Donem, w której zginęły 62 osoby. Władze Federacji Rosyjskiej powołały specjalny zespół, który ma wyjaśnić, dlaczego maszyna runęła na ziemię. Śledczy jako jedną z możliwych hipotez podają złą pogodę. Samolot podchodził do lądowania dwa razy, a nad lotniskiem krążył ponad dwie godziny.
Do katastrofy doszło podczas podchodzenia do lądowania /Ministry's of the Emergencies /PAP/EPA

To była nowa maszyna. Pierwszy lot wykonała 2010 roku.

Rosyjskie agencje podają, że załoga samolotu była wielonarodowa. Kapitanem był Grek, w ekipie byli też Hiszpanie, Kolumbijczyk. Rosjanin, obywatele Kazachstanu i Szeszeli.

Na miejscu katastrofy trwają poszukiwania czarnych skrzynek. Pracuje tam 14 grup ratowników i siedem grup śledczych. Przeczesują obszar o wymiarach 250 na 400 metrów. 

Samolot należał do taniego przewoźnika "FlyDubai" i wykonywał rejs z Dubaju do Rostowa nad Donem. Na pokładzie znajdowało się 56 pasażerów i 6 członków załogi. Według regionalnego oddziału ministerstwa ds. nadzwyczajnych Rosji większość pasażerów była mieszkańcami Rostowa.

W momencie katastrofy panowały trudne warunki atmosferyczne. Wiał bardzo silny wiatr, dochodzący w porywach do 22 m/sek i padał deszcz; widoczność była słaba.

Załoga samolotu z powodu silnego wiatru nie mogła wykonać manewru przy pierwszym podejściu i odeszła na drugi krąg. Jednak przy drugim podejściu maszyna uderzyła w początek pasa startowego, całkowicie rozpadła się i stanęła w płomieniach. Według niektórych źródeł nastąpił również wybuch.

Na miejsce katastrofy natychmiast przybyły służby ratunkowe i strażacy. Pożar został szybko ugaszony.

Szczątki samolotu zostały rozrzucone na dużym obszarze koło pasa startowego.

Moment katastrofy miały zarejestrować kamery miejskiego monitoringu:

Gubernator obwodu rostowskiego Wasilij Gołubiew zarządził na niedzielę żałobę w tym obwodzie aby uczcić pamięć 61 osób, które zginęły w sobotę nad ranem w katastrofie samolotu. Obiecał też pomoc i odszkodowania rodzinom ofiar, które przybyły już na lotnisko w Rostowie.

Gołubiew oświadczył, że na razie nie rozpatruje się innych przyczyn tragedii niż błąd załogi lub złe warunki atmosferyczne.

Jednak jak informuje agencja TASS, powołując się na przewodniczącego komisji śledczej Federacji Rosyjskiej Władimira Markina, rozpoczęto postępowanie karne mające ustalić czy nie doszło do naruszeń zasad bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

Lotnisko zostało zamknięte i prawdopodobnie nie wznowi normalnej pracy przez całą sobotę. Wszystkie starty i lądowania zostały odwołane. Przybywające samoloty kierowane są na lotnisko w Krasnodarze. Ministerstwo ds. nadzwyczajnych Rosji utworzyło na miejscu sztab kryzysowy, który koordynuje działania wszystkich służb.

Wśród możliwych przyczyn katastrofy wymienia się złe warunki atmosferyczne lub błąd załogi.


(mg+j.)